Wychowanie syna na pensji jednego nauczyciela nie było łatwe. Na szczęście w ostatnich latach modne stały się wszelkiego rodzaju usługi korepetycji. Pozwoliło mi to uzyskać dodatkowy dochód i dało mojemu Sebastianowi możliwość zdobycia dobrego wykształcenia.
Moja mama zmarła trzy lata temu. Nie sprzedałem jej mieszkania, zdecydowałem, że bardziej opłaca się je wynająć. Obecnie mieszkają tam lokatorzy. Syn dorósł, dostał pracę. Wszystko skończyło się dobrze, tylko o jedno moja dusza była ciągle niespokojna. Zawsze martwiłem się, że Sebastian nie ma dziewczyny. W jego wieku byłby już czas, jeśli nie na ślub, to przynajmniej na pannę młodą na horyzoncie.
Wiele razy próbowałam przedstawić go córkom moich znajomych i przyjaciół. W naszej szkole zespół składa się głównie z kobiet, jeśli spróbujesz, nie będziesz miał problemu ze znalezieniem tam kilku narzeczonych, ale Sebastian wszystkie moje wysiłki zlekceważył. Przekonywał mnie, że to jeszcze nie czas i że sam chce poznać dziewczynę.
Postanowiłem wziąć los za rogi. Około miesiąca temu zaprosiłam do nas moją koleżankę z córką. Była inteligentna i piękna. Dziewczyna ma 22 lata i obiecujący zawód. Syn właśnie wrócił z pracy do domu. Jego mina jasno wskazywała, że nie był zadowolony. Gościom nie poświęcał żadnej uwagi.
Potem powiedział mi, że wtrącam się w jego życie osobiste. Nie rozumiałam, dlaczego jest taki zły, w końcu ja i jego ojciec poznaliśmy się właśnie w taki sposób. Połączyli nas znajomi z tej samej firmy. O co tu się złościć?
Pewnego dnia przyszłam z pracy, a w naszym domu, na moim ulubionym krześle, siedzi bezczelna dziewczyna w t-shircie z odkrytymi ramionami. A mój syn mi mówi, że to jego dziewczyna. Sporo mnie to kosztowało, ale w żaden sposób tego nie skomentowałam. OK, myślę, że Sebastian sam ją wybrał, więc trzeba się z tym pogodzić.
Nakarmiła ich oboje obiadem. I wtedy Sebastian powiedział mi, że Marina (jego dziewczyna) zostanie u nas na noc. Mój syn i ja nigdy nie mieliśmy takiego doświadczenia, ale tutaj też ugryzłem się w język. Dałam im czystą pościel i poszłam spać.
Następnego dnia wracam z pracy, a ta pani znów siedzi na moim krześle, tyle że tym razem w prześwitującej koszuli nocnej. Ogląda telewizję i je kanapkę. Zrobiłem uwagę, że w naszym domu nie ma zwyczaju jedzenia poza kuchnią. W odpowiedzi skrzywiła się i odpowiedziała, że i tak już zaczęła, więc dokończy. Syna nie było w domu. Marina powiedziała, że poszedł do sklepu.
Kiedy Sebastian wrócił, zasugerowałam, aby młodzi ludzie zaczęli żyć razem. Wszyscy jesteśmy dorośli – łatwiej jest żyć osobno. Marina natychmiast interweniowała, wyrażając swoje uwagi, że nie chce wydawać pieniędzy na wynajęte mieszkanie. A Sebastian okazał się jeszcze lepszy: zaproponował mi, żebym dał im mieszkanie po mojej mamie.
Pokłóciliśmy się i zakochani odeszli. Sebastian zadzwonił do mnie następnego dnia i powiedział, że jeśli nie chcę pozwolić im mieszkać ze mną, to przynajmniej muszę mu dać udział w moim mieszkaniu.
"Oczywiście możesz go ode mnie odkupić, a my przeznaczymy te pieniądze na zaliczkę na kredyt hipoteczny!" - mój syn podsunął mi genialne rozwiązanie.
Wiem na pewno, że sam nie wpadłby na taki plan. A jeż zrozumiał, że Marina była zaangażowana we wszystko. Teraz ci dwaj dzwonią do mnie codziennie i nękają mnie żądaniami „swojej części”. I tak w ciągu miesiąca moje życie wywróciło się do góry nogami. Byłoby lepiej, gdyby syn nie spotkał tej Mariny.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Wyrzuciłam wszystkie jego rzeczy z balkonu na ósmym piętrze. To był niezapomniany widok": Nawet sąsiedzi byli zachwyceni
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Anita Werner zakpiła z Andrzeja Dudy. "To nie żart. To naprawdę fragment przemówienia"
O tym się mówi: Pomidory i papryka będą cieszyć oko dobrymi zbiorami. Wystarczy karmić je zwykłą kaszą jaglaną