Siedziała w kuchni i opowiadała mi o swoim życiu, a dokładniej mówiąc, żartowała. Mam teraz 28 lat i mieszkam z mamą. Moja mama przeszła na emeryturę, a ja robię wszystko, aby jej emerytura była komfortowa: wysyłam ją na wakacje i kupuję jej najlepsze rzeczy.
Ciocia Ala ma dwoje dzieci. Jej córka ukończyła studia, a teraz jej dyplom zbiera kurz w domu, podczas gdy ona jest bezrobotna. Ciocia nie chce, aby jej córka z wyższym wykształceniem pracowała jako kelnerka, więc szuka dla niej wyższego stanowiska. Ale sądząc po umiejętnościach czytania i pisania mojej kuzynki, wydaje się, że jej dyplom był tylko prezentem.
Syn mojej ciotki ożenił się, a teraz spodziewają się nowego dziecka. Mieszkają ze swoją liczną rodziną w dwupokojowym mieszkaniu, w którym ledwo się mieszczą.
Mąż cioci, który pracuje jako dyrektor w firmie, jest jedyną osobą, która może ich utrzymać. Wydaje mi się, że ucieka w pracę, bo po prostu nie da się długo wytrzymać w ich domu: mają wieczne awantury, a teraz ciocia Ala mówi, że skoro jest im ciężko, a niedługo będzie miała wnuka, to jej córka będzie musiała zamieszkać z nami.
Pod pretekstem, że moja matka jest matką chrzestną siostrzenicy, ciotka postanowiła wjechać mamie na ambicję. Oczy mojej mamy zrobiły się okrągłe, a szczęka prawie jej opadła. "Nie, nie zgadzamy się na to" - powiedziałam stanowczo.
- Jesteśmy krewnymi, musimy sobie pomagać. Poza tym mieszkasz w stolicy, więc znajdziesz gdzieś pracę dla mojej córki. - Z jej wiedzą nigdzie jej nie zatrudnią. - Masz dwa pokoje, żałujesz własnej siostrzenicy miejsca? - Właściwie to wychodzę za mąż, zamieszkam z mężem w drugim pokoju — oznajmiłam ciotce. - Więc nie przyjdziemy na wesele! - wkurzyła się. Skłamałam o ślubie, żeby ciotka dała nam spokój ze swoimi bezczelnymi prośbami. Potem długo śmiałyśmy się z mamą.