Na pierwszym roku studiów poznałam mojego przyszłego męża, ale kto by pomyślał, że nasza historia potoczy się tak szybko i gwałtownie. Poznaliśmy się we wrześniu, a w listopadzie już się do niego przeprowadziłam.
W lutym dowiedziałam się, że zostaniemy rodzicami. Nie planowaliśmy mieć dzieci, a do ślubu było jeszcze daleko. Bałam się powiedzieć o ciąży mojemu chłopakowi, bo bałam się jego reakcji. Byliśmy bardzo młodzi. Oboje mieliśmy wielkie plany na najbliższą przyszłość.
Przeciągałam ten moment tak długo, jak to było możliwe. Nie byłam gotowa na negatywną reakcję faceta, ale wiedziałam, że już dłużej ciąży nie da się ukryć. W końcu, zbierając się na odwagę, wybrałam idealny moment i ucieszyłam chłopaka wiadomością, że zostanie ojcem.
Wbrew moim obawom, mój chłopak się nie przestraszył. Znalazł pracę i zaproponował ślub. Mój mąż ciężko pracował i całą energię wkładał w to, aby nasze dziecko miało jak najlepsze życie. Niestety to nie wystarczyło. Powoli traciłam nadzieję na dobrą przyszłość i rozpaczliwie myślałam, gdzie będzie żyło nasze dziecko.
Jakość naszego życia była dobra dla nas, ale nie dla dziecka. Byliśmy zobowiązani zapewnić mu wszystko, co najlepsze. Mieliśmy krytycznie mało pieniędzy na utrzymanie dziecka. Płakałam po nocach, myśląc, że nie jestem godna zostać mamą, bo nie będę w stanie dać mojemu dziecku wszystkiego, na co zasługuje.
W końcu przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Byłam pełna nadziei. Moja babcia ma już ponad 80 lat. Mieszka sama w starym dwupokojowym mieszkaniu. Poszłam do niej i wyjaśniłam, jak się sprawy mają. Obiecałam znaleźć jej najlepszy dom dla osób starszych, powiedziałem, że będziemy ją odwiedzać co tydzień.
Niestety w odpowiedzi na mój wspaniały pomysł dostałam jedynie falę oburzenia i niezrozumienia. Sprawa ta urosła do rangi prawdziwego skandalu wśród moich nielicznych bliskich. Rozumiem ich oburzenia, ale jakby na to nie spojrzeć, jest to najlepsza decyzja zarówno dla niej, jak i dla nas.
Babci już trudno jest samodzielnie wykonywać prace domowe, często o czymś zapomina, potrzebuje stałego nadzoru. Nie zamierzam się jednak poddawać. Porozmawiam z nią jeszcze raz. Musi zrozumieć, że to jedyna opcja dla naszej rodziny. Nie poddam się, dopóki ona nie zrozumie, że jestem w trudnej sytuacji.
Nie chodzi o moje własne dobro, ale dobro mojego dziecka. Jestem pewna, że uda mi się ją w końcu przekonać. Nie można się poddać przy pierwszej odmowie. Tak, jestem dobrej myśli, ale jednocześnie boję się pomyśleć, co będzie, jeśli urodzi się moje dziecko i nie będzie miało gdzie mieszkać.
Co byście zrobili na moim miejscu?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Gdy tylko zacząłem mieć kochankę, sytuacja w rodzinie zaczęła się poprawiać": Tak przywróciłem mojej żonie jej dawną urodę
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Rafał Mroczek potajemnie wziął ślub. Kim jest jego żona
O tym się mówi: Alicja Bachleda-Curuś ma poważne problemy. Gorzkie wieści