Alicja Bachleda-Curuś od lat zmaga się z wyzwaniami amerykańskiego showbiznesu. Choć na początku jej kariery w USA zaświeciło jasne słońce, z czasem blask ten przygasł, a aktorka zmaga się z wieloma trudnościami na drodze do wielkiego sukcesu.


Początki Bachledy-Curuś w Stanach Zjednoczonych były obiecujące. Role w filmach takich jak "Ondine" u boku Colina Farrella i "Handel" przyniosły jej rozgłos i uznanie. Jednak z czasem okazało się, że wejście do hollywoodzkiej elity nie będzie takie proste, informuje Pomponik.


Aktorka zmaga się z silną konkurencją ze strony amerykańskich gwiazd, a jej wschodnioeuropejski akcent ogranicza wachlarz dostępnych ról. Jak donoszą źródła, wysoka kwota alimentów, jaką otrzymuje od Farrella, pozwala jej na wybrzydzanie w kwestii ofert pracy, co jednak nie sprzyja jej rozwojowi zawodowemu.


Sytuację pogarsza fakt, że Bachleda-Curuś nie jest zbyt aktywna w mediach społecznościowych i unika kontaktów z polską diasporą w USA. To z kolei utrudnia jej budowanie rozpoznawalności i nawiązywanie cennych kontaktów w branży.


Czy to oznacza, że amerykański sen Alicji Bachledy-Curuś prysnął niczym bańka mydlana? Niekoniecznie. Aktorka wciąż posiada ogromny talent i potencjał. Być może kluczem do sukcesu okaże się zmiana strategii, większa otwartość na nowe wyzwania i wytrwała praca nad doskonaleniem swoich umiejętności.


To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Po dwudziestu latach małżeństwa postanowiła wyrzucić swojego małżonka z domu": Jego rzeczy wyniosła na podjazd

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Viki Gabor w takiej wersji chyba nikt się nie spodziewał. Młoda wokalistka kompletnie zaskoczyła widzów podczas Eurowizji 2024. Niesamowita przemiana