"Lucynko wiesz, w przyszłym tygodniu lecę do ciepłego kraju. Czy możesz dotrzymać mi towarzystwa?" – powiedział niepewnie Roman.
"Dobrze wiesz, że pracuję i szef nie da mi wolnego z dnia na dzień" - powiedziałam zirytowana. "Urlop mam dopiero w lipcu. O takich sprawach należy rozmawiać wspólnie i wcześniej!" - powiedziałam.
"Ale moja mama już kupiła bilet… Nie chcę jej urazić… Pewnie i tak polecę" – powiedział mi Roman.
"Droga wolna!"
Denerwował mnie ten stan rzeczy. Roman nie pracował, nadal studiował na uniwersytecie. Można było poczekać do wakacji i pojechać razem, ale nie, interweniowała jego matka i kupiła mu ten bilet. I nie mógł odmówić matce, przełożyć daty wakacji. Jak zawsze i we wszystkimi stanął po stronie matki!
Roman i ja mieszkaliśmy w mieszkaniu, które kupiła mu jego matka. Lokum miało dwa pokoje. Mam też własne mieszkanie, ale jest skromniejsze, jednopokojowe i w niezbyt dobrej okolicy, więc wygodniej było mi mieszkać z Romanem.
Od wyjazdu Romana minęły dwa dni, miałam dzień wolny, spałam spokojnie, nadrabiając zaległości po wczesnych pobudkach. Klucz zabrzęczał w zamku. Ledwo otworzyłam oczy, nie rozumiejąc, kto to może być, ale wtedy do pokoju zajrzała mama Romany, taka szczęśliwa i pełna sił.
"Lucnko, wstawaj! Ile możesz spać! Kupiłam tapetę. Stwierdziłam, że wyremontujemy pokój, kiedy Romanek będzie w Egipcie! Przykleimy tapetę, wybielimy sufit! Zrobimy to w tydzień! Wyobraź sobie, Romanek przyjedzie znad morza, a tutaj mieszkanie jest już po remoncie, będzie szczęśliwy!" - mówiła moja teściowa.
Nie wierzyłam własnym uszom. Roman będzie się wygrzewał na słońcu, a ja o tej porze po pracy muszę robić remont w jego mieszkaniu? Żeby go uszczęśliwić?
"Co? Nie chcesz go zadowolić?" - zapytała teściowa.
"Nie, nie chcę! Jeśli tak bardzo zależy ci, żeby mu sprawić przyjemność, sama dokonaj naprawy lub zatrudnij pracowników. Ja nawet palcem nie kiwnę".
"No cóż, teraz pokazałeś swoje prawdziwe oblicze. Gdzieś w głębi wiedziałem, jaki jesteś, ale nie chciałem w to wierzyć. Więc oto co ci powiem, kochanie. Teraz mój Romanek nigdy się z tobą nie ożeni" - rzuciła teściowa.
"Aby móc się ożenić z twoim synem trzeba położyć mu tapetę w mieszkaniu? Czy to jakiś test, czy coś?" - zapytałam. Szybko się ubrałam i trzasnęłam drzwiami.
Minął tydzień. Cieszyłem się spokojem i ciszą w moim małym i przytulnym mieszkaniu. Zadzwoniła Roman, która wrócił właśnie z Egiptu i od razu zaczął narzekać.
"Dlaczego nie pomogłaś mamie? Ona jest już za stara na takie prace! Musiała zatrudnić pracowników!" - krzyczał.
„Wiesz, kochanie, a może ty i twoja mama skupicie się na sobie, a mi dacie spokój?!" - przerwałam mu.
Od zakończenia tej historii minęło 15 lat. Wyszłam za mąż i zostałam mamą dwóch wspaniałych dziewczynek. A Roman rozwiodła się po raz trzeci. Podobno nikt jeszcze nie zdał egzaminu matki na dobrą żonę.
To też może cię zainteresować:Z życia wzięte. "Moja była żona w ogóle nie myśli o naszym synu": Żąda ode mnie jedynie mieszkania
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Ile zarobi Luna na Eurowizji? Zaskakujące kulisy konkursu