Ja i mój mąż doczekaliśmy się dwójki wspaniałych chłopców. Nasi chłopcy są dla nas całym światem i nie ma dla nas ciekawszej rzeczy niż robienie czegoś z naszymi dziećmi. W weekendy i w wakacje z reguły wyjeżdżamy poza miasto, jeśli to możliwe, staramy się organizować małe dwudniowe wycieczki dalej, tak aby po powrocie obejrzeć zdjęcia, filmy, przypomnieć sobie miejsca, w których byliśmy, wymienić się wrażeniami i planami na przyszłość.
Nie zawsze tak było. Pamiętam, jak urodziłam nasze pierwsze dziecko, Mikołaja. Mój mąż był cały czas przy mnie. Jakże się cieszył, gdy przełożona pielęgniarek ustąpiła i wpuściła go na oddział dziecięcy (wówczas noworodki leżały oddzielnie od matek), jak z załamującym się sercem po raz pierwszy wziął w ramiona naszego maluszka.
A potem, po wypisie, nie było chyba na świecie szczęśliwszego taty niż mój mąż, cały wolny czas spędzał z synem, uczył go trzymać głowę, przewracać się i siadać, jednym słowem – nie tato, ale prawdziwy bohater! Mikołaj się odwdzięczył mu się tym, że to ojciec był dla naszego syna ważniejszy niż ja.
W końcu powiedziałam mężowi, że to niesprawiedliwe, że ja znosiłam trudy ciąży i porodu, a teraz nasze dziecko woli tatę! Mąż tylko się zaśmiał, mówiąc, że gdyby miał piersi, to nasz syn w ogóle nie potrzebowałby matki. Kiedy Mikołaj miała półtora roku, ponownie zaszłam w ciążę.
Niestety po porodzie pojawił się problem z moim mężem. Przy wypisie, po odebraniu mi najmłodszego syna Daniela, mąż spojrzał na syna, ale zamiast blasku, jaki pamiętałam z pierwszego dziecka, przez jego twarz przebiegł lekki cień. To prawda, tata poradził sobie ze swoimi emocjami, uśmiechnął się, pokazał Daniela krewnym, którzy nas spotkali, i wróciliśmy do domu.
Mąż podszedł do łóżeczka, ale nie bawił się już z dzieckiem tak jak poprzednio, lecz przyglądał mu się uważnie, jakby widział je po raz pierwszy. Po miesiącu takiego zachowania zapytałam w końcu "myślisz, że Danielek nie jest twoim synem?".
Mąż zawstydził się i odpowiedział niewyraźnie: "No wiesz, on wcale nie jest do mnie podobny... Zapytałam, co teraz zrobić, jeśli dziecko nie jest do niego podobne, na co mąż wzruszył ramionami: "Nie wiem… Nie chcę robić badań, wstydzę się…".
Ja też czułam wstyd. Nie wiem, dlaczego mój mąż doszedł do wniosku, że go zdradziłam. Nigdy nie dałam mu powodu, żeby wątpił w moją wierność. A jednak mój mąż wbił sobie ten pomysł do głowy i za nic nie dał się przekonać.
Już chciałam mu zaproponować testy DNA, ale wtedy stało się coś, co przekonało mojego męża. Kiedy Danielek miał pół roku, zaczął raczkować i wyciągać rękę do taty. To rozmroziło serce mojego męża, który i stał się prawdziwym tatą, takim, jakim był dla Mikołaja.
Tak więc podejrzenia męża zniknęły bez śladu, a teraz nawet nie powiem, z którym z synów jest bardziej zżyty, prawdopodobnie z Denisem, w końcu to on jest najmłodszy!
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Wczoraj zadzwoniła do mnie teściowa i powiedziała, że nie zostaje z wnuczką": Powód jej decyzji mnie zaskoczył
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Niesamowity sposób na bujne kwitnienie róż. Magiczny nawóz pod krzew