Oboje są po ślubie i mieszkają w mieście. Błażej ma 3-letnią córkę, a Bianka 6-letniego syna. Mój mąż i ja mieszkamy na wsi. Własny dom to dla nas wciąż najlepsze rozwiązanie. Możemy wyjść na podwórko i pracować.

Mamy własny ogród, kury i możemy dać naszym wnukom domowe, świeże jedzenie. Nie tak jak teraz w sklepach. Oszczędzaliśmy pieniądze przez cały ten czas. Chcieliśmy podzielić oszczędności między oboje dzieci. W końcu będą ich potrzebować.

Chcieliśmy też podzielić nasz dom po równo. Zapisanie go jednej osobie byłoby chyba niesprawiedliwe. Tak też ustaliliśmy z mężem. Kwota była już dość spora. Pewnego dnia dzieci przyszły w odwiedziny i powiedzieliśmy im o naszej decyzji.

Wydawało się, że zgadzają się ze wszystkim. Podejrzewam jednak, że mój zięć i synowa nie bardzo. Kiedy wyjechali, zaczęli pracę. Później oboje zachorowaliśmy. I to poważnie.

Leżeliśmy, nie mogliśmy dać sobie rady, ani pomóc sobie nawzajem. Zadzwoniliśmy do naszych dzieci. Córka powiedziała, że zaraz przyjedzie. Syn najpierw nie odbierał telefonu, potem odebrała synowa i powiedziała, że nie może puścić męża. Mają małe dziecko, musi mu pomagać i mają dużo obowiązków domowych.

Bianka przyjechała za pół godziny. Przyniosła dużo jedzenia i owoców. Przyprowadziła też zięcia. W końcu jest lekarzem. Zbadał nas. Córka odesłała męża do domu i postanowiła zostać z nami, dopóki nie wyzdrowiejemy.

Opiekowała się nami, gotowała dla nas, a nawet pomagała nam w pracach ogrodowych. Oczywiście byliśmy wzruszeni.

O nic nie prosiła. Więc nawet nie myśleliśmy o zmianie czegokolwiek w podziale majątku. Jednak kiedy potrzebowaliśmy pomocy przy zwożeniu ziemniaków na targ, mój syn ponownie odmówił. Córka nawet nie mrugnęła, tylko przybiegła.

Wtedy mój mąż i ja nie mieliśmy wątpliwości. Postanowiliśmy ponownie rozważyć swoje poglądy. Nie zastanawialiśmy się nawet, co pomyślą o nas inni. Zawołaliśmy dzieci do naszego domu. Powiedzieliśmy, że porozmawiamy o pieniądzach, które chcemy im dać.

Mój syn i synowa natychmiast odpowiedzieli na to zaproszenie. Przyszli pierwsi. Moja córka przyszła trochę później. Siedzieli tam z entuzjazmem, czekając na naszą decyzję.

Powiedzieliśmy, że damy naszej córce wszystkie oszczędności już teraz, aby mogła kupić duże mieszkanie. Syn miał już dużą przestrzeń życiową, ponieważ na początku mieszkał z nami i mógł zaoszczędzić na własne lokum. Po naszej śmierci niech rodzeństwo podzieli dom na pół.

Co o tym sądzisz? Czy to była słuszna decyzja?

O tym się mówi: Shannen Doherty żegna się z życiem. Gwiazda "Beverly Hills 90210" przygotowuje się na najgorsze

Nie przegap: Wraca sprawa testamentu Krzysztofa Krawczyka. Krzysztof Krawczyk Junior i Ewa Krawczyk znów spotkają się w sądzie