„Gośka, jesteś w domu? Otwórz. Przyniosłam ci kotlety rybne! Wyszły pyszniejsze niż ostatnim razem” – powiedziała teściowa.

„Mówiłam ci mamo, że nie znosimy kotletów rybnych, ani ryb!” – powiedziałam. „Po co znowu je przyniosłaś?”.

„Przygotowałam za dużo i co mam zrobić, wyrzucić je do kosza? Szkoda, żeby się zmarnowały”.

Takie sytuacje jak ta, zdarzają się nam bardzo często. Teściowa co rusz przynosi nam albo świeżą rybę, albo dania przygotowane z ryb. Ciągle powtarzamy jej, że nie znosimy ryb, ale ona nie słucha. Teść jest zapalonym wędkarzem i non stop przynosi do domu ryby. Mój mąż po latach jedzenia ryb, ma już ich serdecznie dość, podobnie zresztą, jak i ja.

Kobiety/YouTube @Historie Życiowe
Kobiety/YouTube @Historie Życiowe
Kobiety/YouTube @Historie Życiowe

To tylko jeden z powodów, dla których żałuję, że mieszkamy tak blisko teściów. Teściowa dość często wpada do nas z niezapowiedzianą wizytą. Jakby nigdy nic idzie do lodówki, otwiera ją i wybiera sobie, co jej odpowiada.

„O macie ten ser, który tak uwielbiam. Ukroję sobie kawałek i wezmę do domu. O wezmę też kiełbaski, wy możecie spokojnie iść do sklepu je sobie kupić, mnie za bardzo bolą nogi. Zresztą podzieliłam się przecież z wami rybą” – mówi.

Ostatnio zaczęła wpadać do nas ze swoją koleżanką na herbatę. „Przechodziłyśmy akurat obok, postanowiłyśmy wpaść i się rozgrzać” – mówi, choć jej dom znajduje się od mojego ledwie kilkadziesiąt kroków.

Włącza czajnik, otwiera lodówkę i szafki, stawiając na stole wszystko, co znajdzie. Tolerowałam to przez miesiąc, aż w końcu puściły mi nerwy. Nie zrobiłam teściowej awantury, postanowiłam dać jej nauczkę.

W niedzielę około południa przyszłam do teściowej z koleżanką. Drzwi otworzyła mama mojego męża, dość zdziwiona naszą obecnością. Powiedziałam, że akurat przechodziłyśmy i postanowiłyśmy ją odwiedzić.

Od razu poszłyśmy do kuchni. Zaczęłam wyjmować rzeczy z szafek i lodówki, częstując moją przyjaciółkę. Teściowa patrzyła na mnie z niedowierzaniem. Stwierdziłam też, że wezmę ze sobą do domu pół ciasta drożdżowego, które upiekła. Teściowa kipiała ze złości, ale nic nie powiedziała, pewnie nie chciała robić awantur przy mojej znajomej.

Teściowa i synowa/YouTube @Ploteczki
Teściowa i synowa/YouTube @Ploteczki
Teściowa i synowa/YouTube @Ploteczki

Lekcja zadziałała. Od dwóch miesięcy teściowa nie przychodzi już do nas jak do siebie. Jeśli chce nam coś przynieść, najpierw pyta, czy czegoś potrzebujemy. Cieszę się, że teściowa przyswoiła lekcje!

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Mój syn i synowa chcą mi rozkazywać w moim własnym domu. Nie zamierza tego tolerować

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Marcin Prokop zaliczył wielką wpadkę. Sytuację musiała ratować Dorota Wellman

O tym się mówi: Beata Tyszkiewicz czuje się coraz gorzej. Jej przyjaciele pilnie apelują