Mój syn postanowił ożenić się w wieku zaledwie 20 lat. Prosiłam go, żeby odłożył tę decyzję na później, ale uparł się i nie trafiały do niego żadne racjonalne argumenty. Wymyślił sobie, że założy rodzinę i koniec.

W prezencie ślubnym oddałam nowożeńcom mieszkanie, które odziedziczyłam po krewnym. Wymagało ono remontu, ale przecież wielu młodych ludzi nie ma nawet tego na start w samodzielne życie. Pomieszkali tam jakiś czas i uznali, że sprzedadzą kawalerkę i zainwestują w mieszkanie, które dopiero jest budowane.

Syn, synowa i teściowa/YouTube @Ploteczki
Syn, synowa i teściowa/YouTube @Ploteczki
Syn, synowa i teściowa/YouTube @Ploteczki

Teściowie mojego syna uparcie twierdzili, że powinnam się dołożyć do nowego lokum. Za nic mieli to, że to ja ofiarowałam dzieciom ich pierwsze mieszkanie. Dla nich się to nie liczyło. Zresztą ich decyzja wydawała mi się błędem, choć nie mówiłam im tego. Tym razem też się uparli i nie było innego wyjścia, jak tylko to zaakceptować. Szybko okazało się, że miałam rację.

Moja synowa straciła pracę i miała problem ze znalezieniem nowej. Ich mieszkanie było wciąż w budowie, a na wyjęcie czegoś, nie było ich stać. Wtedy zaczęli pytać, czy mogą u mnie zamieszkać. Nie mam łatwego charakteru, podobnie, jak moja synowa. Wiedziałam, że wspólne mieszkanie nie może skończyć się dobrze, ale co miałam zrobić?

Od początku postanowiłam postawić sprawę jasno, w moim domu mieli przestrzegać moich zasad. Od razu zapowiedziałam, że nie będę tolerowała hałasów po 22 drugiej. Nie wchodziło w grę nawet oglądanie o tej porze telewizora. Mam bardzo lekki sen i takie dźwięki mocno mnie denerwują. Młodzi zgodzili się na postawione im warunki.

Pierwszy miesiąc minął spokojnie. Jeśli widziałam, że przekraczają granicę, zwracałam im uwagę, a oni się poprawiali, ale potem podjęli próbę przejęcia władzy w moim domu. Moja synowa zaczęła być niegrzeczna, warczeć i rozkazywać mi.

„Mamo, wyłącz radio!

Nie szalej”, „A po co wycierać talerze? Same się wysuszą!”, „Telewizor był włączony w nocy, bo nie mogliśmy spać! – mówiła mi synowa, w czym wtórował jej mój syn. Nie podobało im się to, że w sobotę sprzątam, bo oni chcieliby spać do południa. Nie podobały im się odwiedziny moich koleżanek.

„Nie widzisz, że twoje głupie zasady mnie unieszczęśliwiają?” – stwierdził mój syn.

„To nie są głupie zasady - to jest mój sposób na życie.

Jesteście gośćmi w moim domu, więc musicie się ich trzymać” – odpowiedziałam.

„Wiesz, że przechodzimy teraz trudny okres w życiu” – stwierdził, jakby to cokolwiek miało zmieniać.

„Od początku wiedziałeś, czego będę od was wymagała. Oboje się na to zgodziliście”.

„Rozumiem. Chcesz się nas pozbyć” – powiedział mój syn i zaczął zabierać swoje rzeczy.

Synowa i teściowa/YouTube @Ploteczki
Synowa i teściowa/YouTube @Ploteczki
Synowa i teściowa/YouTube @Ploteczki

Wyprowadzili się. Nie czuję się z tego powodu winna. Chciałam mieć tylko spokój we własnym domu i tyle. Czy jest w tym coś dziwnego?

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Zawsze kupuję produkty na targu. Tego dnia zobaczyłam coś, na co nie mogłam zostać obojętna

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Żona Dawida Kubackiego nie gryzie się w język po tym, co stało się w trakcie Turnieju Czterech Skoczni. Ostatnie dni kosztowały ją masę nerwów

O tym się mówi: Kondolencje płyną z całej Polski. Nie żyje znany muzyk. Był członkiem legendarnego zespołu