Nie jest tajemnicą, że odległość niszczy miłość. Dzieje się tak w przypadku nie tylko miłości romantycznej, ale także rodzicielskiej. Wiem, co mówię, bo matka zostawiła mnie, gdy miałam trzy lata. Wyjechała za granicę, żeby zarabiać pieniądze. Przez wszystkie te lata bardzo tęskniłam za moją mamą i nie były tego w stanie zastąpić wszystkie przysyłane przez nią pieniądze i gadżety.
Wróciła po dwóch latach. Byłam taka szczęśliwa. Myślałam, że zostanie z nami już na zawsze. Moje nadzieje okazały się płonne. Matka wróciła tylko po to, żeby rozwieść się z moim ojcem. Za granicą poznała faceta, który miał jej znacznie więcej do zaoferowania niż tata i ja.
Tata zapytał moją matkę o to, jakie ma plany wobec mnie. Ze wstydem przyznała, że nie będzie mogła mnie ze sobą zabrać, bo jej ukochany nie chce sobie ściągać problemu na głowę.
Nie rozumiałam, dlaczego mama nas zostawiła dla kogoś, kto mnie nie chciał i nie chodziło nawet o to, że chciałam się przenosić. Kiedy mama wyjechała po rozwodzie, całkowicie straciliśmy z nią kontakt. Nie dzwoniła, nie interesowała się tym, co się z nami dzieje. Jedyny dowód na to, że jeszcze żyła, stanowiły wysyłane na moje urodziny kartki z dołączonym banknotem 100 euro.
Wolałabym nie dostawać tych kartek, bo były one tylko przykrym przypomnieniem, że moja matka mnie nie chciała i nie potrzebowała do szczęścia. Kiedy miałam 10 lat, tata oświadczył mi, że zamierza się ponownie ożenić. Miałam wiele obaw, ale okazało się, że Nina była cudowną kobietą. Dostałam od niej dużo miłości i ciepła, którego nie dała mi własna matka.
Jej stosunek do mnie nie zmienił się nawet wtedy, gdy na świecie pojawiło się jej biologiczne dziecko. Dziś mogę powiedzieć z całą pewnością, że dorastałam w kochającej się rodzinie.
Moja matka zadzwoniła do mnie jakiś czas temu. Pierwszy raz po wielu długich latach. Dowiedziała się skądś, że wychodzę za mąż. Chciała wyprawić mi wesele. Zapewniała, że pieniądze nie grają roli i wszystko będzie na najwyższym poziomie. Oczywiście zapewniła mnie, że pojawi się na uroczystości. Ja jednak nie mogłam się na to zgodzić. Wydawało mi się to niestosowne i nieuczciwe wobec Niny.
Tym bardziej że przez całą rozmowę mówiła tylko o sobie, o swoich dwóch synach i tym, czego ona by chciała i czego pragnie. W ogóle się mną nie interesowała. Miałam tego dość. Powiedziałam, że nie chcę jej pomocy i wolałabym, żeby nigdy więcej się ze mną nie kontaktowała.
Dobrze zrobiłam?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Kiedy pojawiła się na moim ślubie, nie kryłam obaw. Nie spodziewałam się, że sprawy przybiorą taki obrót
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Marcin Hakiel miał zostać nową gwiazdą TVP. Wiadomo, jak tancerz zareagował na propozycję współpracy. Decyzja nie mogła być inna
O tym się mówi: Szymon Hołownia zdecydował się na dość niecodzienny krok. Internauci nie kryli entuzjazmu. Wszystko jest na zdjęciach