Jedna z czytelniczek portalu „Twoja Strona” postanowiła podzielić się swoją historią. Kobieta przyznaje, że zawsze starała się troszczyć o swoje finanse, bo zdawała sobie sprawę, że jest sama na świecie i jeśli sama o siebie nie zadba, to nikt inny tego nie zrobi. „Nigdy bym nie pomyślała, że ktokolwiek może mieć w sobie tyle zła, by tak wykorzystać naiwność starej schorowanej emerytki…” – napisała w swoim liście.
Zawsze zachowywałam rozsądek, tylko raz popełniłam błąd
Autorka listu zdradziła, że jakiś czas temu na prostej drodze skręciła kostkę. Nigdy nie chciała być nikogo ciężarem i po tym zdarzeniu zdała sobie sprawę, że być może kiedyś będzie musiała skorzystać z opieki świadczonej przez specjalistyczne podmioty. Odłożyła nawet na ten cel pewną sumę.
Ostatnio zdecydowała się pokazać synowi i synowej, gdzie trzyma wszystkie swoje oszczędności. Zrobiła to na wszelki wypadek, gdyby coś jej się stało.
„Zabrałam syna i synową na strych. Odsunęłam na bok stary płaszcz, który przykrywał szafę i otworzyłam im szufladę. Oboje patrzyli na mnie zaskoczeni, a potem uśmiechnięci, gdy pokazywałam im zawartość – to było moje życiowe bezpieczeństwo, wszystko, co zarobiłam przez lata ciężkiej pracy” – napisała w liście.
Powiedziałam im, co mają zrobić z pieniędzmi
Powiedziała synowi i jego żonie, że te środki powinni przeznaczyć na dom opieki dla niej, jeśli nie będzie mogła sama podjąć tej decyzji. Zaznaczyła, że będą mogli wziąć dla siebie te pieniądze, gdyby odeszła z tego świata.
Jeszcze tego samego dnia synowa zaczęła pomagać teściowej w uprzątnięciu domu. Syn krzątał się gdzieś. Wieczorem pojechali do siebie. Kiedy przyszła comiesięczna emerytura, autorka listu poszła do swojej skrytki, żeby włożyć tam część świadczenia. To właśnie wtedy odkryła, że wszystkie oszczędzone przez nią pieniądze zniknęły.
Kobieta jest przekonana, że to syn i synowa zabrali pieniądze, bo tylko oni wiedzieli o pieniądzach i tylko ich wpuszcza do domu. Od razu do nich zadzwoniła, ale ani syn, ani jego żona nie odebrali telefonów. Kiedy do nich pojechała, nikt nie otworzył. Kobieta stanęła przed dylematem, czy pogodzić się z kradzieżą, czy donieść na policję na własnego syna.
Co byście jej doradzili?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Myślałam, że kiedy zachoruję, będę mogła liczyć na pomoc dzieci. One wolą, żeby zajmowały się mną obcy ludzie
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Danuta Holecka zmuszona do przeprosin pod koniec wieczornego wydania „Wiadomości”. Prowadząca serwis wystosowała oficjalne oświadczenie. Co się stało
O tym się mówi: Smutne informacje obiegły media. Odszedł aktor z kultowej produkcji „Vabank”. Żegnają go bliscy, przyjaciele i fani jego talentu