Jedna z czytelniczek portalu "Przytulność" postanowiła podzielić się swoją historią. 57-letnia autorka listu przez ostatnie 17 lat mieszkała w Wielkiej Brytanii. Wyszła za mąż w wieku 20 lat i zamieszkała wspólnie z mężem w jego rodzinnym domu. Mieli do dyspozycji jeden pokój, nawet wtedy, gdy pojawiły się dzieci. Do tego dochodziła wspólna kuchnia z teściową, która nie ułatwiała synowej życia. Dlatego na starość autorka listu zdecydowała się na radykalny krok.
Całe życie na łasce innych
Autorka listu nie ukrywa, że życie pod jednym z dachem z teściową nie należało do łatwych. Krytykowała każdy ruch synowej i nic, co robiła, nie było dla niej wystarczająco dobre. "Według niej przez 20 lat nie nauczyłam się robić pirogów" - napisała.
Dodała, że znosiła zachowanie swojej teściowej przez długie dwie dekady. W końcu jednak zdecydowała się powiedzieć dość. Kiedy jej córki wyszły z rodzinnego gniazda na studia, ona postanowiła wyjechać do Wielkiej Brytanii tak jak jej przyjaciółka i wiele innych kobiet z jej wsi.
Teściowa powiedziała, że pozwoli jej wyjechać, ale tylko pod warunkiem, że będzie przysyłała do kraju pieniądze. Planowała remont domu. Autorka listu nie widząc innego wyjścia, zgodziła się. Przez 5 lat finansowała rozbudowę nieruchomości teściowej, bo dla niej nigdy nie było ta miejsca.
Kupiłam mieszkanie córkom. Czas pomyśleć o sobie
Po tym, jak córki wyszły za mąż, dla obu zarabiała na zakup mieszkania. Udało się obu kupić kawalerki. Jej córki i zięciowie okazali się bardzo przedsiębiorczy i z czasem sprzedali jednopokojowe mieszkania, wymieniając je na większe.
Autorka listu przyznała, że pomaga swoim córkom, ale nie wtrąca się w ich życie. Nie chce, żeby zięciowie postrzegali ją tak, jak ona własną teściową.
Kiedy dzieci były zabezpieczone, kobieta zaczęła myśleć o sobie. Uznała, że nie chce wracać do domu teściowej za żadne skarby. Planuje kupić dla siebie mieszkanie i chce to zrobić w tajemnicy przed mężem i resztą rodziny.
"Jeśli teraz wrócę do domu, za rok lub dwa będę musiała zająć się teściową. A czy ja tego chcę? Niech mąż się opiekuje, przecież to jego matka!".
Co o tym sądzicie?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Chciałabym wrócić do pracy, ale mąż nie chce nawet o tym słyszeć. Ciągle namawia mnie na kolejne dziecko
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Rewolucyjna zmiana u Pauliny Krupińskiej i Sebastiana Karpiela-Bułecki. Teraz to ma się zmienić