Alicji nie chciało się wracać do domu. Ostatnim czego chciała, był patrzeć na niezadowoloną minę męża i słyszeć, jak mówi, że wszystko jest nie tak, jak powinno być. Zawsze narzekał na to, że nie jest dobrą matką i jeszcze gorszą gospodynią domową, choć on spędzał z dziećmi więcej niż jeden poranek, raz w tygodniu...

Ona musiała zajmować się domem i dziećmi przez cały czas. Zawsze dbała o to, żeby dzieci były spakowane do szkoły, a ich zadania były odrobione. Przygotowywała im ubrania, gotowała obiady, które najbardziej lubili. Do tego pracowała. Zadaniem Ignacego było obudzenie dzieci i wyprawienie ich do szkoły w piątki, kiedy ona musiała być w pracy wcześniej.

Jeszcze nie było piątku, kiedy mąż by do niej nie zadzwonił z pretensjami o coś. Wyrzucał jej, że jest złą matką, jeszcze gorszą żoną. Utyskiwał na to, jak trudno jest mu się ze wszystkim wyrobić z tym wszystkim, bo ona nie przygotowała wszystkiego tak, jak należy. Nie zwracał uwagi na to, że ona radziła sobie z tym wszystkim sama.

Para/YouTube @Wzruszające historie
Para/YouTube @Wzruszające historie
Para/YouTube @Wzruszające historie

Jadąc do pracy, po kolejnej rozmowie o tym, jaka jest beznadziejna, zaczęła się zastanawić, czy faktycznie jest aż taka zła? W czwartki siedziała zawsze do późna, żeby przygotować wszystko Ignacemu. Dlaczego jej mąż nie był w stanie docenić tego, co dla niego robiła?

Tak jak on chodziła do pracy. Po pracy wracała do domu z trójką dzieci, obładowana ich plecakami i torbami z zakupami. Ledwie zdejmie buty, pędzi do kuchni, żeby przygotować obiad. W tym czasie musi też doglądać dzieci. Odrabia z nimi lekcje, bawi się, ogarnia dom, kładzie dzieci spać.

W tym samym czasie jej mąż leży na kanapie, wydając Alicji polecenia. A to chce, żeby zrobiła mu kawy, podała wody, przyniosła coś do jedzenia. Potem wyłącza telewizor i mówiąc, że jest zmęczony, kładzie się spać.

Po wykonaniu wszystkich obowiązków domowych i spraw zawodowych Ala ma chwilę dla siebie. Uwielbiała rysować. Ale nikt z jej rodziny o tym nie wiedział. Nie odważyłaby się przyznać do tego mężowi. Przecież Ignacy z całą pewnością powiedziałby, że to strata czasu i pieniędzy. Teściowa Alicji byłaby tego samego zdania. Powiedziałaby, że marnuje czas i nie zajmuje się dziećmi.

Dlatego malowała po kryjomu, aby nikt o tym nie wiedział. Nie chciała z tego rezygnować, bo to sprawiało, że odrywała się od codziennych trosk. O tym hobby wiedziała tylko przyjaciółka Ali. Próbowała ją przekonać, że nie powinna kryć się ze swoją pasją, bo nie jest ona niczym złym. Dodawała, że na jej miejscu już dawno by odeszła od męża.

"Nie mógłbym żyć tak jak ty!" - mówiła.

"Ale to jest moja rodzina. Kocham go i dzieci..." - odpowiadała Alicja.

"To nie jest miłość!" - kwitowała kobieta.

Tego dnia, kiedy wróciła do domu zastała w nim Ignacego i jego rodziców. Nie miała wątpliwości, że to nie jest dobry znak. Do tej pory rodzice zawsze się zapowiadali.

"Usiądź. Musimy porozmawiać" - powiedziała teściowa.

"Może najpierw zrobię sobie herbatę i przytulę dzieci" - stwierdziła.

"Twoja herbata i dzieci poczekają" – ton teściowej wyraźnie nie wróżył nic dobrego.

"Coś się stało?" - zapytała.

"Może powiesz nam, dlaczego nie potrafisz porządnie zająć się domem i dziećmi, tylko wykorzystujesz do tego naszego syna!" - stwierdziła teściowa Alicji.

"Nie mówisz chyba poważnie?!" - odpowiedziała. "Poświęcam rodzinie cały swój czas i energię domowi i dzieciom. Ignacy odwozi dzieci do szkoły tylko jeden dzień w tygodniu. Wszystko mu wcześniej przygotowuję. Jest ojcem, tak jak ja matką".

"Nie waż się tak mówić. Ignaś jest głową rodziny. Przez to, że nie jesteś w stanie należycie wypełniać swoich obowiązków, on nie może należycie prowadzić swojej kariery. Tylko dzięki niemu masz zapewniane wszystko".

"Ja też pracuję" - zaczęła Ala, ale szybko zamilkła. Z całą mocą dotarło do niej, że teściowie postrzegali ją jako służącą i to w dodatku kiepską. Miała tego dość. Alicja wstała z miejsca.

"Dokąd idziesz?! Jeszcze nie skończyłam rozmowy" - teściowa nie kryła oburzenia.

"Nie mamy o czym rozmawiać" - stwierdziła chłodno.

"Jak śmiesz tak odzywać się do mojej matki!" - wtrącił się Ignacy.

"Od dziś, nie będziemy rozmawiali w ogóle" - oświadczyła i poszła spakować dzieci.

Pojechała z nimi do swoje mamy na wieś. Spytała, czy może zostać u niej kilka dni, dopóki nie znajdzie nowego mieszkania. Matka powiedziała, że mogą zostać tak długo, jak tylko chce. Obiecała też pomóc przy chłopcach.

Matka i córka/YouTube @Ploteczki
Matka i córka/YouTube @Ploteczki
Matka i córka/YouTube @Ploteczki

Początki nie były łatwe. Ala często płakała i wracała do przeszłości, ale czas leczy rany. W pewien jesienny poranek Ala weszła na werandę i zamarła na widok otaczającego ją piękna. Jesień zachwycała barwami. Wyjęła sztalugę i malowała. Zaczął się nowy rozdział w jej życiu.

To też może cię zainteresować: Bałtyk stoi w obliczu ogromnego sztormu. Czy Polska zagrożona powodzią stulecia

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Zaskakujące informacje na temat Macieja Kurzajewskiego obiegły media. Czy już niebawem dziennikarz zniknie z TVP

O tym się mówi:Wiele osób zastanawia się, czy zaniedbywanie grobów bliskich jest grzechem. Jeden z kapłanów nie pozostawia w tej kwestii żadnych złudzeń