Początek tej historii nie jest przyjemny i pozytywny. Przez dekadę byłam żoną. Nie piszę, że byłam szczęśliwą mężatką, bo prawda jest taka, że nie byłam. Mój mąż nadużywał alkoholu. Awantury i kłótnie były na porządku dziennym. Mieszkaliśmy w małej wiosce, w której wszyscy o wszystkim wiedzą, ale nikt się nie wtrąca.

Uciekałam z dziećmi do mamy, ale od razu nas tam znajdował. Kiedy uderzył moją mamę, zdecydowałam, że nie będę jej więcej narażać. I tak włóczyłam się z dziećmi po ulicach, czekając aż po wypiciu kolejnej butelki, padnie nieprzytomny, a my unikniemy kolejnej awantury.

Kobieta/YouTube @Ploteczki
Kobieta/YouTube @Ploteczki
Kobieta/YouTube @Ploteczki

Przez jakiś czas liczyłam, że teściowa będzie w stanie przemówić do rozsądku swojemu synowi, ale ona nic nie robiła. Nie wiem, czy nie chciała, czy nie mogła. Może nazbyt pochłaniało ją własne życie prywatne. Po śmierci ojca związała się z mężczyzną. Był od niej młodszy. Zdecydowali się na ślub.

Dopiero po 10 latach dotarło do mnie, że nikt się o mnie nie zatroszczy, muszę sama zająć się sobą. Złożyłam pozew o rozwód. Teściowa była na mnie o to zła, co mi wygarnęła przy pierwszej okazji. Stwierdziła, że bez rodziny jej syn całkiem się stoczy. Nie myliła się.

Upił się i zasnął na mrozie. Znaleziono go nad ranem, gdy już nic nie dało się dla niego zrobić. Teściowa nie mogła się pogodzić ze stratą jedynego dziecka i zmarła niedługo po nim. Wtedy przeżyłam ogromne zaskoczenie. Okazała się, że to właśnie na mnie przepisała swój dom.

Byłam tym mocno zaskoczona, ale i bardzo szczęśliwa, bo wreszcie znalazłam swój kąt. Pozytywnie zaskoczyło mnie też zachowanie męża teściowej. Nie tylko bez słowa zabrał swoje rzeczy i się wyprowadził, ale starał się pomagać mi i dzieciom na tyle, na ile mógł. Był starszy ode mnie zaledwie 8 lat.

Splecione dłonie/YouTube @Prawdziwe historie
Splecione dłonie/YouTube @Ploteczki
Splecione ręce/YouTube @Ploteczki

Szybko okazało się, że wiele nas łączy. Pewnego dnia zaproponował mi, żebyśmy razem szli przez życie. Chciałam się zgodzić, ale bałam się tego, co ludzie powiedzą. Jakiś czas temu był jeszcze moim teściem. Wtedy zaproponował mi, żebyśmy sprzedali dom i przenieśli się tam, gdzie nikt nas nie zna i nie będzie oceniał.

Zgodziłam się i nie żałuję!

To też może cię zainteresować:Z życia wzięte. Nie rozumiem, po co tata wydaje taki majątek na znicze. Zmarłym to i tak obojętne

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Kontrolerzy pukają do drzwi Polaków. Konsekwencje ich wizyty mogą być dotkliwe dla naszego domowego budżetu

O tym się mówi: Nie milkną echa po poniedziałkowej debaty w TVP. Internauci nie mają wątpliwości, kto wygrał debatę. "Nikt tak dużo nie mówił"