Moje relacje z teściową nie są najlepsze. Pierwsze problemy pojawiły się już po ślubie, choć ich apogeum nastąpiło po tym, jak na świecie pojawiło się nasze dziecko. Teściowa zaczęła bezwstydnie wtrącać się we wszystko i udzielać rad, o które nikt jej nie prosił.

Teściowa uznała, że nie mam pojęcia o dzieciach i powinnam jej słuchać, bo ona wie, co mówi. Moja teściowa ma nieco ponad 50 lat. Od jakiegoś czasu nie pracuje zawodowo, przez co ma mnóstwo czasu. Jak przyznała, zawsze marzyła o tym, żeby mieć wnuki.

Od razu powiedziałam jej, że sama będę zajmować się dzieckiem i nie potrzebuję jej pomocy. Teściowa na moje słowa machnęła tylko rękę i stwierdziła, że jak nie prześpię kilku nocy, to będę błagała ją o pomoc.

Kobiety/YouTube @Ploteczki
Kobiety/YouTube @Ploteczki
Kobiety/YouTube @PLOTECZKI

Kiedy dowiedziała się, że będę miała cesarskie cięcie, stwierdziła, że się do nas wprowadzi, bo po takiej operacji z pewnością będę potrzebowała pomocy. Owszem zabieg i dochodzenie do niego po porodzie nie było łatwe, ale dałam radę i już trzy dni po cesarce byłam w pełni samodzielna.

Mąż był dla mnie ogromnym wsparciem. Wziął na siebie nie tylko część opieki nad dzieckiem, ale także sporą część obowiązków domowych. Świetnie dawaliśmy sobie radę. Teściowa nie najlepiej znosiła to, że nie wzywaliśmy jej na pomoc. Kilka razy poskarżyła się nawet synowi, że ten nie prosi jej o pomoc.

Mój mąż próbował wytłumaczyć matce, że dziecko jest małe i na razie im mniej wizyt, tym lepiej. Żadna racjonalna argumentacja jednak do niej nie trafiała. Była obrażona na mnie, bo jak twierdziła, te dziwaczne pomysły to tylko moje fanaberie.

Po kilku miesiącach moja teściowa w końcu odpuściła. Już nie garnie się do pomocy, co bardzo mnie cieszy. Nie dzwoni do mnie, nie udziela mi rad. Ostatnio jednak wskazała, jak bardzo jest obrażona. Kiedy mój mąż zaprosił teściów na pierwsze urodziny naszego synka, teściowa oświadczyła, że to ja muszę ją zaprosić, inaczej nie przyjdzie.

Rodzina/YouTube @PLOTECZKI
Rodzina/YouTube @PLOTECZKI
Rodzina/YouTube @PLOTECZKI

Mój mąż zapytał matki, co to za różnica, które z nas ją zaprosi.

"Skąd mam wiedzieć, że twoja żona nie jest przeciwna mojej obecności na urodzinach. Do tej pory jasno dawała mi do zrozumienia, że nie chce mnie widzieć. Może zaprosiłeś mnie bez jej zgody i jak przyjadę, to mnie wyrzuci" odpowiedziała teściowa.

Mój mąż stwierdził, że powinnam zadzwonić, ale dla mnie stawianie takiego ultimatum to głupota i dziecinada.

A wy, co sądzicie?

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Żona zobaczyła jak całuje inną. Był pewny, że to koniec ich małżeństwa. Niespodziewanie dostał drugą szansę

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Prokuratura skierowała akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi Lisowi. Dziennikarz musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami

O tym się mówi: Papież Franciszek wyróżnił kolejnego Polaka. Duchowny niebawem rozpocznie pracę na nowy stanowisku