Mój mąż stwierdził, że chce się ze mną rozwieść. Jesteśmy małżeństwem od 20 lat. Powód? Powiedziałam, że nie zamierzam dłużej mieszkać z jego chorą matką. Chciałam, żeby umieścił ją w domu opieki, gdzie miałaby specjalistyczną opiekę przez całą dobę. Mąż stwierdził, że jest rozczarowany moją postawą i nie zamierza dłużej ze mną być.
Stan teściowej bywał w ostatnich latach różny. Czasem jej się poprawiało, a czasem dochodziło do zaostrzenia choroby. Jednak ostatnio jest z nią coraz gorzej. Ostatnio odkręciła w domu gaz i tak go zostawiła. O mało nas wszystkich nie zabiła.
Zdarzało jej się wyrzucać rzeczy przez balkon, czy pomylić szafę z toaletą. Często krzyczy bez powodu, wyje, jak zwierzę, albo próbuje uciekać. Z każdym dniem jest coraz gorzej.
Wcześniej teściową opiekowała się starsza siostra mojego męża. Była z zawodu pielęgniarką więc robiła jej zastrzyk, a kiedy było gorzej, załatwiała miejsce na oddziale. Niestety ubiegłej zimy szwagierka zmarła i teściowa trafiła do nas.
Od pół roku żyję w piekle. Mam wrażenie, że sama już od tego wariuję. Od początku nie chciałam jej w naszym domu. Jej zachowanie przeraża mnie i naszą córkę. Chcąc oszczędzić dziecku dramatów, odesłałam ją do swojej matki. Moja matka zaproponowała, żebym ja też się do niej wprowadziła, ale odmówiłam. Chciałam namówić męża, żeby oddał matkę do domu opieki.
Mąż jednak nie rozumiał, jak to jest zajmować się nią przez 24 godziny. On spędzał całe dnie w pracy. Nie wie, jak to jest gonić za kobietą, która ucieka z domu. Jak to jest, kiedy wyrywa się, drapie i krzyczy, kiedy odprowadzam ją do domu.
Sąsiedzi często wzywają policję, bo myślą, że coś jest nie tak. W końcu nie wytrzymałam. Powiedziałam mężowi, że wyprowadzam się do matki. Chciałam, żeby poczuł ciężar opieki nad matką na własnej skórze.
"Żyłem z tobą dwadzieścia lat, myślałem, że cię znam. A ty jesteś bezduszną i samolubną kobietą. Nie mogę dłużej z tobą mieszkać" - powiedział.
"Zajmij się sam matką, a potem mów o moim egoizmie i bezduszności!" - Nie mogłam tego znieść.
"Nie mam czasu, pracuję, żeby utrzymać rodzinę! Moja siostra jakoś sobie poradziła, a ty wymyślasz niestworzone historie, żeby tylko odesłać ja do domu opieki"
Słuchanie tych słów przychodziło mi z trudem. Skoro chciał się rozstać, nie ma problemu. Zapomniał, że mieszkanie, w którym mieszkaliśmy, należało do mnie. Dałam mu trzy dni na wyprowadzkę do domu jego matki, gdzie wcześniej mieszkała ona i jej córka.
Niech teraz zazna wszystkich rozkoszy życia z chorą osobą. Jestem pewna, że nie minie dwa dni, a przybiegnie z powrotem. Nie wiem tylko, czy będę miała ochotę być z kimś, kto pokazał swoje prawdziwe oblicze.
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Czystki kadrowe w „Dzień Dobry TVN” miały być nieuniknione. Na jaw wyszły nowe informacje o obsadzie śniadaniówki. Czy TVN nie ma się czym chwalić
O tym się mówi: Niespodziewany trop w sprawie tajemniczego darczyńcy, który zostawił pod domem dziecka metalową skrzynię wypełnioną słodyczami i pieniędzmi