Jak informuje serwis WP Parenting, u 11-latka z Warszawy zdiagnozowano rzadkie schorzenie o nazwie podejrzenie nadreaktywności oskrzeli/alergii wynikającej z zanieczyszczenia powietrza. Mały Maciek praktycznie od urodzenia mierzył się z rozmaitymi doliegliwościami, których przyczyny lekarze nie potrafili ustalić. U chłopca pojawiały się napady bardzo mocnego kaszlu, duszności czy infekcje o znacznym nasileniu w okresie grzewczym.

Ciężko było zatem diagnozować u niego typową alergię lub astmę, a objawy były tak silne, że wielokrotnie trafiał do szpitala. Wraz z bratem opuszczali wiele lekcji, mając zaległości w nauce. Rodzice chłopców zaczęli podejrzewać, że w domu zalęgła się pleśń, zatem zlecili badania mikologiczne. I to nie przyniosło odpowiedzi.

11-letni Maciek z Warszawy „chory na smog”? Zaskakująca diagnoza pediatry przyniosła odpowiedź na lata tajemniczych dolegliwości chłopca

Nasilenie dolegliwości pojawiało się zawsze w okresie grzewczym, gdy powszechny jest smog. W okresie wiosenno-letnim przychodziło nagłe ozdrowienie. Trafną diagnozę, po długim czasie odbijania się od lekarza do lekarza postawiła pediatra, która wystawiła dziecku skierowanie do szpitala z adnotacją, że jego dolegliwości mają związek z pogarszaniem się jakości powietrza w mieście. Podejrzenia lekarki potwierdziły badania w placówce, które wykluczyły uczulenie.

Chłopiec oficjalnie stał się pierwszym przypadkiem „nadreaktywności oskrzeli/alergii wynikającej z zanieczyszczenia powietrza”, co w praktyce oznacza bycie „chorym na smog”.

Jako pediatrzy obserwujemy częstsze występowanie infekcji dróg oddechowych i nasilenie objawów astmy oskrzelowej w czasie zwiększonego smogu. Obiektywną metodą monitorowania pogorszenia funkcjonowania układu oddechowego jest spirometria – wyjaśniła w rozmowie ze "SmogLabem" pediatra dr Agnieszka Turlińska, która wystawiła przełomową diagnozę.