Wspomnienia tych szczęśliwych czasów rozgrzały duszę. Pierwsze zdjęcie w albumie było już stare.

Młoda kobieta z bukietem kwiatów stoi na schodach szpitala. W pobliżu uśmiechnięty mąż: trzyma w ramionach jednocześnie dwa maleństwa. Zdjęcie jest czarno-białe, dlatego niezauważalne jest, że wstążki, którymi zawiązywane są pieluchy dla dzieci, są w różnych kolorach.

Niebieski i różowy. Staruszkę ogarnęły wspomnienia. W tamtych nie tak odległych czasach za szaleństwo uważano urodzenie pierwszego dziecka po 30.

Już w wieku dwudziestu pięciu lat kobieta została nazwana obraźliwym słowem „stara”

W klinice przedporodowej cała wanna ponurych prognoz wylała się na głowę kobiety w ciąży. Miejscowy ginekolog starał się wszelkimi możliwymi sposobami nakłonić ją do przerwania ciąży.

Nie posłuchała i dzięki temu mogła wychować dwoje pięknych i zdrowych dzieci. Czas mijał, syn i córka dorośli i pozakładali rodziny. Syn trafił na silną i pewną siebie Lenę, która lubiła wygody i samą siebie najbardziej. Córka zaś wyszła za dobrego człowieka, który wiedział, jak zadbać o kobiety w swojej rodzinie.

Niestety, gdy Kasia urodziła córeczkę Roksanę, zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. Tego dnia, rodzice maleńkiej Roksany poprosili Natalię o zaopiekowanie się wnuczką, gdyż mieli do załatwienia pilne sprawy urzędowe. Wracając do domu, mieli śmiertelny wypadek samochodowy. Osierocili dwumiesięczną córeczkę.

Natalia była zdruzgotana, ale czuła, że musi zapewnić wnuczce bezpieczeństwo, wiedziała, że musi być silna dla wnuków i syna, który przecież stracił siostrę!

- Adoptuj sierotę, błagam - Natalia dosłownie błagała swoją synową na kolanach i patrzyła na syna z wielką nadzieją. Lena spojrzała na teściową z pogardą. Natalia zamknęła oczy, jak po uderzeniu w twarz, i wcisnęła się w róg sofy. Chciałem ukryć się przed tą nienawiścią, uciec, ale wtedy Roksana trafiłaby do domu dziecka... - Czy sądzisz mamo, że zaopiekuję się cudzym dzieckiem?! - Lena podniosła głos na teściową - co, nie potrafię sobie sama urodzić, czy jak?!

Syn Natalii nie wierzył własnym uszom. - Daj ją - powiedział do matki, wyciągając ręce po nosidełko - a ty - zwrócił się do żony - rób, co chcesz. Nie pozwolę, aby moja siostrzenica, krew z krwi trafiła do domu dziecka!

Lena zapowietrzyła się, posłała teściowej nienawistne spojrzenie i wyszła z domu, trzaskając drzwiami. Nigdy więcej nie wróciła do męża - tak, po swoje rzeczy wróciła, ale szybko z nimi wyszła... Krystian zaopiekował się siostrzenicą i matką, a po latach los odwdzięczył się mu dobrą i kochającą żoną.

Co sądzicie o tej historii? Znacie podobne?

Nie przegap: Ostatnie nagranie z 8-letnim Kamilem obiegło sieć. Trudno powstrzymać łzy

Zerknij: Z życia wzięte. Teściowa żąda ode mnie przekazania mieszkania. Żona stanęła po jej stronie