Jak przypomina portal "Goniec", w czasie pandemicznych obostrzeń ogromną popularnością zaczęły cieszyć się zakupy internetowe z dostawą do domu. Wiele osób nawet po zniesieniu obostrzeń pozostała przy takiej formie codziennych zakupów. Niestety nie zawsze jakość dostarczanych produktów, jest taka, jakiej oczekuje klient. Tak było w tym przypadku. Mężczyzna dostrzegł w worku z chlebem coś, czego z pewnością nie powinno tam być.

Zakupy z dostawą do domu i przykra niespodzianka

Wiele osób także po zniesieniu pandemicznych obostrzeń korzysta z możliwości robienia zakupów przez internet z dostawą do domu. Pozwala to zaoszczędzić czas i zapewnia wygodę. Niestety nie zawsze jakość dostarczonych produktów, jest taka, jakiej oczekuje klient.

Tak było w przypadku pewnego mężczyzny, który postanowił podzielić się swoimi doświadczeniami w mediach społecznościowych. Sytuacja wydarzyła się w lutym bieżącego roku w Indiach. Nie trudno jednak sobie wyobrazić, że do podobnego wydarzenia mogłoby dojść wszędzie.

Obrzydliwe znalezisko

Mężczyzna w specjalnej aplikacji zamówił chleb z dostawą do domu. Kiedy zamówiony produkt dotarł do niego, mężczyzna aż zaniemówił. W worku z pieczywem znajdował się wciąż żywy szczur! Mężczyzna od razu zgłosił całą sprawę do firmy, która odpowiedzialna była za dostawę.

Właściciel aplikacji Blinket przeprosił za całą sytuację, a także zdecydował o usunięciu z bazy firmy, z której pochodził feralny chleb. Przedstawiciele Blinket w wydanym oświadczeniu zapewnili, że "przestrzegają najwyższych standardów higieny i bezpieczeństwa" stąd szybka decyzja o rezygnacji ze współpracy ze wspomnianym sklepem.

Co sądzicie o całej sytuacji?

To też może cię zainteresować: Te błędy popełnia wielu ogrodników amatorów. Przez nie plony ogórków nie są obfite

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Aleksander Kwaśniewski zabrał głos w sprawie małżeństwa swojej córki. Były prezydent zdradził sekret Oli Kwaśniewskiej i Kuby Badacha

O tym się mówi: Grażyna Torbicka odrzuciła intratną propozycję jednej ze stacji. Wiadomo, z jakiego powodu zdecydowała się na taki krok