Mój ojciec jest rozwiedziony z moją matką od czterech lat. Było to dla mnie zaskoczeniem, ponieważ wcześniej mieli ze sobą wspaniałe życie. Wszystko w ich związku układało się dobrze.

Po dwudziestu pięciu latach stabilnego małżeństwa zdecydowali, że nie mogą już razem mieszkać.

Podjęli wzajemną decyzję o rozwodzie

Domyślam się, że moja mama chciała tego od dawna. Po prostu zdecydowała się utrzymać rodzinę ze względu na dziecko.

Mam też własną rodzinę, męża i dziecko. Więc rozumiem, o co chodzi. Coraz częściej patrzę na męża i nie rozumiem, dlaczego jest taki uparty. Mówi mi, że nie powinnam nawet myśleć o pomaganiu ojcu, bo to może go zranić jako człowieka. Został już z niczym, a ja też nie daję mu możliwości samodzielnej poprawy swojego życia.

Nie wydaje mi się, żeby moja skłonność do pomocy tacie była zła, bo go kocham i rozumiem, że rozwód dla ojca był znacznie cięższy niż dla matki. Mama z kolei zaczęła poświęcać sobie więcej czasu i jakby ta sytuacja ją zainspirowała.

Teraz trudno jest znaleźć mamę w domu, wymyśliła dla siebie wiele rozrywek i robi duże rozkłady dnia, zgodnie z którymi każda sekunda jej życia jest zaplanowana. Rozumiem, że z tatą zawsze byli innymi ludźmi. Mama jest aktywna, a tata lubi odpoczywać w domu, żeby nikt go nie niepokoił.

Próbuję wyjaśnić ojcu, że jego życie na tym się nie skończyło i że wraz z odejściem matki będzie mógł poświęcić więcej czasu sobie i swojemu życiu. Proszę go, żeby zaczął żyć dla siebie, a mój mąż jest przeciwny temu, że często chodzę do ojca i przynoszę mu jedzenie. Najpierw obserwował to z boku, a potem wyraził niezadowolenie z tego wszystkiego. Twierdzi, że traktując tatę, jak dziecko, niweczę jego męski instynkt samozachowawczy.

Co o tym sądzicie?

O tym się mówi: Takiego Andrzeja Dudę niewielu z nas pamięta. Fotografia prezydenta robi w sieci prawdziwą furorę

Zerknij też tutaj: Niebywałe odkrycie Sióstr Franciszkanek. Zakonnice natychmiast zaopiekowały się maleńkim dzieckiem. Malec trafił do okna życia bez żadnych rzeczy