21-letnia Julia Wendell, zapewniała w mediach społecznościowych w ostatnich tygodniach, że jest zaginioną przed laty Maddie.

Julia twierdziła, że ​​posiada podobne rysy twarzy, miała pełne przemocy dzieciństwo i zaczęła podawać w wątpliwość swoje pochodzenie.

Sprawą bezzwłocznie zajął się prywatny detektyw dr Fia Johansson, która zabrała Julię z Polski do Los Angeles po tym, jak zaczęła otrzymywać groźby i straszne wiadomości od internetowych hejterów.

Czy zaginiona przed laty dziewczynka to Julia?

Dr Johansson załatwiła Julii pozyskanie próbek w USA do drobiazgowych testów DNA – w tym testu DNA podobnego do testu "23andMe", który ustalił jej pochodzenie.

Zagraniczne media poinformowały, iż wyniki testów 21-latki zapewniły, że nie może ona być Maddie, która w 2007 roku zniknęła z rodzinnej, wakacyjnej willi w Portugalii.

Test przeanalizował jej pochodzenie, a wedle jego wyników, Julia pochodzi z Polski, z domieszką dziedzictwa litewskiego i rumuńskiego.

Młoda kobieta wystąpiła z prośbą o testy DNA, wierząc, że jest zaginioną Madeleine. Dodała też, że pragnie skontaktować się z Kate i Gerrym McCannem.

Jej DNA nie zostało porównane z DNA państwa McCannów, a prywatna detektyw potwierdziła, że Julia na pewno nie jest Madeleine: „Jest absolutnie w 100 procentach z Polski. Jest w niewielkim procencie Litwinką i Rosjanką, ale wyniki badań wskazują, że jest Polką”.

Julię przetransportowano do Stanów Zjednoczonych po fali hejtu i gróźb – w jednej wiadomości napisano nawet, że za jej głowę wyznaczono nagrodę w wysokości 30 000 euro. Dr Johansson spędziła także niespełna tydzień w Polsce, analizując zeznania Julii i usiłując namówić jej rodziców na wykonanie testu DNA.

Julia ma przed sobą także gorączkowe oczekiwanie na rezultaty przyszłych badań lekarskich, albowiem medycy podejrzewają u niej białaczkę.

Zerknij: Małgorzata Roznek-Majdan przestrzega swoich fanów. "Nie wierzcie w informacje przekazywane na innych platformach"

O tym się mówi: Posiadacze tej monety, mogą liczyć na spory zysk. Wyceniana jest nawet na 100 tysięcy złotych