Jestem już dorosłą kobietą, więc nic dziwnego, że wśród moich rówieśników jest wielu mężczyzn z przeszłością. Wcale mi to nie przeszkadza. Bardziej niepokojące są osoby, które nie mają ani byłych żon, ani historii długotrwałych związków. Od razu pojawia się podejrzenie, że coś tu jest nie tak.

Jak poznałam ukochanego

Sławka poznałam na jednej z imprez firmowych. Pracował ze mną w tej samej firmie, ale w innym dziale. Rozmawialiśmy, wymieniliśmy się numerami telefonów, zaczęliśmy do siebie dzwonić, a potem zamieszkaliśmy razem.

Sławek wydawał mi się bardzo odpowiednim mężczyzną dla mnie. Był wesoły, dowcipny, uważny, a do tego nieźle zarabiał. Ma jednak byłą żonę i dwoje dzieci, najstarsze ma dziesięć lat, najmłodsze około siedmiu.

Nie powiedział nic o swojej byłej, po prostu stwierdził, że ma ją w swoim życiu tak, jak dzieci. Widywał się z dziećmi, płacił alimenty i był z nimi w stałym kontakcie. Nie znałam ich, oboje myśleliśmy, że to jeszcze nie czas. Kiedy związek rozwinął się do etapu oświadczyn, była żona wraz z dziećmi wyjechała do innego miasta, aby opiekować się chorą matką, więc pierwsze spotkanie zostało odwołane.

Zaczęliśmy się przygotowywać do ślubu. Nie planowaliśmy wspaniałej uroczystości, ale mimo to chciałam zgromadzić krewnych i przyjaciół w tym ważnym dniu.

Przygotowania szły pełną parą, do ślubu zostało już tylko kilka dni, gdy mąż oznajmił, że była żona z dziećmi wróciła do miasta. Zostało to powiedziane neutralnym tonem jako informacja. Zapytałam, czy chce zobaczyć dzieci na weselu, jakoś niejasno wzruszył ramionami, mówiąc, że powinien je zapytać.

Prosiłam, żeby z tym nie zwlekał, żebym mogła szybko wprowadzić zmiany w restauracji pod względem ilości dań i miejsc.

Sławek skinął głową, dodając, że właściwie nadszedł czas, abym ich poznała. Zadzwonił do swojej byłej, zgodził się, że zabierze dzieci na jeden dzień, żebyśmy mogli się normalnie poznać, a jeśli wszystko pójdzie dobrze, to zabierze je na wesele. Nie protestowała.

Nie mogłam dalej ciągnąć tego związku...

Po kilku dniach podjeżdżamy pod jej dom, schodzi z dziećmi, rozmawia ze Sławkiem, a ja patrzę na nich i rozumiem, że wciąż się kochają. Ona wpatrzona w niego, on w nią i w dzieci, poczułam ukłucie w sercu.

Opanowałam emocje, wyszłam z samochodu, podeszłam, przywitałam się i powiedziałam, że nastąpiła zmiana planów i nie zabierzemy dzieci na ślub i wesele. Powiedziałam, że nie mogę wyjść za Sławka, że widzę w nich wciąż kochającą się rodzinę, a ja jestem niczym kochanka rozbijająca ją.

Odwołałam nasz ślub i dobrze zrobiłam. Okazało się, że Sławek i jego była żona byli jedynie mocno pokłóceni, ale w ich sercach nigdy nie doszło do rozstania. Zeszli się i znowu mieszkają razem. Ja sobie jakoś poradzę...

Co sądzicie o tej decyzji? Czy to uspokojenie sumienia?

O tym się mówi: Zarobki kapłanów owiane są tajemnicą. Proboszcz jednej z parafii postanowił ją wyjawić. Padły konkretne kwoty

Zerknij: Doda ma powody do zadowolenia. Artystka może liczyć na spore odszkodowanie. O co dokładnie chodzi