No to jest prosta sprawa. Żona oczywiście nie mogła się równać z mężem. On z rodziny inteligentnej, wykształcony, z wyższym wykształceniem, ona po szkole zawodowej jest zwyczajną dziewczyną. Jednak wówczas, w młodości, miłość, a raczej pasja, wymazała wszelkie różnice między nimi. Prawdopodobnie było to jedynie tymczasowe, bo dzisiaj są już po rozwodzie. I tylko Piotr żałował tego, co się działo dlatego, że ich syn został z Ulą.

Nagły telefon zmienił sytuację ojca...

Ona, sądząc po jej nastroju, raczej nie pozwoli mu często widywać się z Krzysiem. I rzeczywiście, żona natychmiast pojechała do matki, która mieszka w innym regionie kraju. Oczywiście nie zostawiła mu adresu. Prawdopodobnie nie uważała tego za konieczne.

Przyzwyczaił się, że spieszył się z pracy do domu tam, gdzie ktoś na niego czekał. Minęło sześć miesięcy. W tym czasie Piotr nie słyszał nic ani o swojej byłej żonie, ani o synu. Dlatego był bardzo zaskoczony nagłym telefonem. Dzwoniła jakaś kobieta. Wsłuchawszy się w istotę tego, co padło w słuchawce, Piotr w końcu zrozumiał, że dzwonią do niego z władz opiekuńczych.

Obojętny kobiecy głos powiedział mu, że jego była żona, nagle zmarła i że musi przyjechać po syna. Gdy Piotr zaczął dowiadywać się konkretów, aby móc pojechać pod właściwy adres i zabrać syna do siebie, dowiedział się czegoś, co go absolutnie zwaliło z nóg.

Jak się okazało, synek od dawna przebywał u matki Uli, gdyż ta zmarła dużo wcześniej. Piotr dowiedział się, że kobieta od dłuższego czasu zbyt intensywnie zaglądała do butelki, co miało być głównym powodem zgonu. Dziecko trafiło do babci, gdy Ula kolejny raz nie miała czym nakarmić synka. Postanowiła więc przekazać synka swojej matce pod opiekę, by móc dalej pić.

Piotr odebrał synka od byłej teściowej, która niechętnie i z ociąganiem oddała wnuka jego ojcu. Podczas rozmowy, dowiedział się też, że teściowa była już w trakcie załatwiania dokumentów na 500 Plus, dzięki czemu właśnie wyszło na jaw, że ojciec dziecka żyje i może zająć się nim osobiście. Był zdruzgotany zachowaniem byłej żony i jej bliskich. Z drugiej strony cieszył się, że odzyskał synka.

Choć chłopczyk krzyczał do babci, aby go nie oddawała, nie było innego wyjścia, gdyż według prawa, to ojciec miał pierwszeństwo w wychowywaniu własnego dziecka. Dziecko od długiego czasu słyszało parszywe rzeczy na temat własnego taty, stąd tak gwałtowna reakcja...

O tym się mówi: Policja alarmuje. Naciągacze coraz częściej pukają do naszych domów. Jak uniknąć zagrożenia

Zerknij: Z życia wzięte. Na weselu teściowej nie będzie. Od pierwszego dnia mnie nie akceptowała