Kobieta jest na emeryturze i mieszka sama, podczas gdy jej syn i jego żona mieszkają osobno. Teraz widzę, że ma na sobie kurtkę, w której widziałam ją dziesięć lat temu, jeśli nie więcej.

Zaczęłam z nią rozmawiać o wszystkim. I powiedziała mi, że jej syn pojechał do Nowego Roku z rodziną na wakacje. Potem postanowiłam zapytać ją o tę starą kurtkę:

- Ciociu, dlaczego chodzisz w tej starej kurtce? Pamiętam ją z czasów, gdy byłam jeszcze niezamężna! - Sąsiadka na chwilę zatopiła się we wspomnieniach, lecz zaraz jej oczy otrzeźwiały - jeszcze nie rozpadła mi się na grzbiecie, a tę nową sprzedałam i dałam pieniądze synowi. Kupił za to klapki na plażę... Nie sądziłam, że dzisiaj kawałek pianki i gumowy pasek jest taki drogi - odpowiedziała sąsiadka, a ja poczułam, jak krew napływa mi do twarzy i głowy.

Syn wykorzystywał matkę dla zysku. Musiałam temu zapobiec

Poczułam gniew na tego palanta, który od zawsze wysysał z matki całe witalne siły. Nawet, teraz gdy dobrze zarabia i stać jego i małżonkę na urlop w Stanach Zjednoczonych, pieniądze od matki wydał na klapki?! - Ciociu, kochana moja! Nie powinnaś już go wspierać finansowo! Sama chodzisz w obdartych rzeczach, a on kupuje plażowe klapki za prawie dwieście złotych?

Sąsiadka wzruszyła tylko ramionami i bez słowa ruszyła do wnętrza klatki schodowej. Szybko weszłam za nią, zanim drzwi się zatrzasnęły. - Ciociu, wyjaśnij mi to, bo nie rozumiem! Dlaczego wciąż dajesz mu pieniądze! - Sąsiadka zatrzymała się, westchnęła ciężko i powiedziała - nie wiem, to trwa już od tak dawna, że stało się rutyną, stałym elementem naszej relacji. Nie mam pojęcia, jak to przerwać - powiedziała bezsilna staruszka.

- Ciociu, gdy następnym razem przyjdzie ten moment, szybko do mnie zadzwoń, a ja już się tym zajmę - powiedziałam. Jak poprosiłam, tak się stało... Sąsiadka zadzwoniła, ja natychmiast przyszłam do niej i zabrałam ją do siebie. Gdy młodzieniec przyszedł za matką zniecierpliwiony i z wyciągniętą ręką, matka wręczyła mu torbę pełną orzechów włoskich - trzymaj synek, zanieś do domu, obiecałam sąsiadce, że wszystkie wyłuskasz z łupinek - powiedziała niepewnym głosem.

Gdy oboje znaleźli się w mieszkaniu, sąsiadka całkowicie ignorowała jego znaczące spojrzenia i oczekującą na coś mowę ciała. Po jakimś czasie i mnóstwie bezskutecznych westchnień, syn zrozumiał, że tym razem nici z pieniędzy od matki. Tak pomogłam sąsiadce pozbyć się ropiejącego wrzodu z kieszeni...

Zerknij: O objawieniu na Wiktorówkach nie mówi się szczególnie często. 14-letnia dziewczynka zobaczyła Maryję. Co od niej usłyszała

O tym się mówi: Dorota Szelągowska wzięła rozwód kościelny. Ten proces mocno wpłynął na jej zdanie o kościele