Moi rodzice pochodzą ze wsi. Tam spędziłem całe dzieciństwo i młodość, aż przyszedł czas na wyższe wykształcenie. Można powiedzieć, że to było moje marzenie. Więc zrobiłem to, bo najpierw studiowałem na wybranej uczelni, potem znalazłem swoją drugą połówkę i w wieku dwudziestu dziewięciu lat ożeniłem się. Po roku trwania mojego małżeństwa zostałem ojcem pięknej córki, która ma teraz cztery lata.

Moja mama niezmiennie trwa na gospodarstwie. Nie jest coraz młodsza, więc chciałem jakoś pomóc

Mój ojciec zmarł przeszło rok temu. Zachorował na raka i długo walczył o życie, ale nie mógł pokonać straszliwej choroby. Był już w tak złym stanie, że zgodził się nawet na leczenie ziołami, bo o lekarzu nigdy nie chciał słyszeć. Niestety, na ziołową prewencję było już zdecydowanie za późno...

Mama mieszkała sama w dość dużym domu z dużym gospodarstwem domowym. Zrozumiałem, że trudno będzie jej to wszystko ogarnąć, dlatego kilka razy proponowałem, że zamieszka u nas. Tymczasem ona nie chciała tego słuchać.

Z jakiegoś powodu pomyślała, że ​​nie będzie mogła mieszkać w mieście, bo co będzie tam robić bez swoich przyjaciół i zwierząt. Przede wszystkim na taką odmowę wpłynęło potępienie ludzi. Jak znieść, że ludzie będą gadać o nie obsadzonym ogródku i pustym domu?

Jeśli nie można było przekonać mamy i przemówić jej do rozsądku, trzeba było poszukać innego wyjścia. Postanowiłem więc znaleźć na wsi pomocnika, który pomagałby w różnych pracach domowych. Kiedy jednak ta osoba przyszła z pomocą, mama zrobiła mi przez telefon prawdziwą awanturę:

- Dlaczego ją tu przysłałeś? Dlaczego mam takie gospodynie domowe w domu? Sama sobie ze wszystkim poradzę lepiej. Jej noga już tu nie postanie, a jak się pokaże, zdzielę ją miotłą przez kark!

Po tym byłem całkowicie zbity z tropu. Jak zatem rozwiązać ten problem? Nie chcę, żeby mama tyle pracowała i marnowała zdrowie. Pomoc osób z zewnątrz jej nie odpowiada, a ja sam nie mogę się ruszyć, ponieważ moja praca i rodzina są tutaj. Co teraz robić na wsi?

Moja żona przekonuje, że mamę trzeba przenieść do nas, mimo jej niezadowolenia. Niech najpierw się złości, a potem się przyzwyczai i wszystko będzie dobrze. Nie mogę jeszcze zrobić takiego kroku, bo znam charakter mojej mamy.

Dlatego co tydzień muszę jeździć tam i z powrotem, aby jej pomóc, często zabieram ją do domu w odwiedziny. Może uda nam się stopniowo rozwiązać tę sytuację?

O tym się mówi: Prezydent Andrzej Duda dał popis w czasie Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Cała sala wybuchnęła śmiechem

Zerknij: Zaskakujące ogłoszenie pojawiło się w jednej z lokalnych gazet. Kobieta przekonuje, że widziała na niebie anioły