Za każdym razem, gdy czytamy kolejną łzawą historię, zauważamy, że zawsze są w niej narzekania: teściowa wtrąca się we wszystko, nie daje jej żyć, pomaga biednemu, nieszczęśliwemu mężowi, a najgorsze jest, gdy przychodzi z wizytą! Nie akceptuje i nie kocha złowrogiej synowej.

Warto się nad tym zastanowić

Z jakiej przyczyny, chcąc mieszkać w czyimś domu, jesteś głęboko przekonana, że wszyscy powinni się z tobą cackać i ci nadskakiwać?

Dom teściowej nie jest domem twojego ojca, w którym byłaś kochana, hołubiona i zaopiekowana. W domu teściowej to ona opiekowała się i pielęgnowała swoje dziecko. A ty, napychając sobie głowę najróżniejszymi bzdurami, postawiłaś to dziecko między sobą, a jego matką.

Nie możesz żyć w zgodzie z matką męża? Mieszkając z nim pod dachem jego matki, nie musisz przechodzić trudnych początków z dorabianiem się na swoje, remontami mieszkania, czy ciułania każdego grosza na meble.

Kto ci powiedział, że teściowa jest ci coś winna? Teściowa powinna posiedzieć z wnukami, dać ci swoją przestrzeń życiową, podzielić półki w lodówce, dać ci prezenty i milczeć w łachmanie, żeby nie rozjuszać swojej synowej? Dlaczego miałaby usuwać się z życia swojego syna tylko dlatego, że ma żonę?

Mój syn właśnie poślubił taką zołzę: nawet się nie przywita, a gdy czegoś potrzebuje - po prostu „daj, daj, daj”. Ostrzegałam go: ożeni się z nią, nie zobaczy spadku. Napisałam testament na siostrzeńca. Tej chciwej krowie nie zostawię ani jednego metra kwadratowego, bo nie zna swojego miejsca.

Rodzice nie kupili mieszkania swojej córce. Próbowała, zabiegała o mojego syna, myła podłogi w moim mieszkaniu, istny "cud, miód i orzeszki". Został tydzień do ślubu, przyniosła mi swojego laptopa i dała mi opcje zamiany mieszkania. Uśmiałam się do łez. Podeszłam też do lustra i spojrzałam na wszelki wypadek, czy nie mam napisanego na czole słowa „głupiec”.

Jej matka nie jest lepsza. W dniu ślubu usiadła obok mnie i zamówiła: „Więc swatka! Twoje mieszkanie - na wymianę, dla dzieci - do kupienia - osobne. Jeśli nie masz pieniędzy na jedno mieszkanie, zamieszkasz w naszym wiejskim domu! Usunięto mnie z wesela za głośne przeklinanie matki panny młodej. Och, co za smutek: teściowa odmówiła zamieszkania w czyjejś wiejskiej chatce! Co za bezczelność!

Synowa postawiła warunki, myśląc, że mnie tym złamie!

Uciekli do jej matki, od złej teściowej, która odmówiła zamiany mieszkania. Synowa wezwała nawet notariusza do domu, żeby moja mama podpisała pełnomocnictwo do rozporządzania jej mieszkaniem na nazwisko synowej. Poszłam do mamy, ona też nie jest głupia. Po takim wyskoku mama też poprosiła, żeby wyszli. Nie od razu, ale dopiero wtedy, gdy synowa zaczęła domagać się od mamy pieniędzy, zapłaconych notariuszowi.

Nigdy nie widziałam mojego wnuka. Przyszła do mnie jeszcze w ciąży, potrząsając brzuchem, prosząc o zameldowanie. I dla siebie i dla dziecka. Ja odmówiłam. Była urażona, powiedziała: - dopóki nie zameldujesz nas, nie masz wnuka. - Ja tam płakać nie będę z tego powodu...

Urodziła. Nie pozwoliła zobaczyć wnuka, ale na prezenty, babciu, dawaj pieniądze. I nie bądź skąpa. Ja nic... Po co wychodzić z wizerunku żmijowatej teściowej? Żeby znowu próbowała wleźć mi na głowę? Nie, dziękuję: rok, który ze mną przeżyli, był dla mnie więcej niż wystarczający.

O tym się mówi: URE zatwierdziło taryfy na prąd. Ile Polacy zapłacą za energię elektryczną

Zerknij też tutaj: Tomasz Lis usłyszał od lekarzy przykre słowa. Dla dziennikarza to musiał być ogromny cios