To za sprawą artystów, którzy przyjmując zaproszenie do udziału w imprezie, gwarantują sobie pojawianie się przez długi czas w nagłówkach tabloidów.

Ewa Bem zatonęła we własnej skromności?

Artystka jakiś czas temu miała swój wielki powrót na scenę muzyczną po dłuższej nieobecności. Znikając na jakiś czas z przestrzeni publicznej, piosenkarka miała w sercu ogromny ciężar w postaci rodzinnej tragedii.

Gdy matka przeżywa własne dziecko, jest to sytuacja nienaturalna i powoduje w człowieku niewypowiedziany ból i traumę. To właśnie spotkało Ewę Bem, co spowodowało między innymi pilną potrzebę poradzenia sobie z emocjami i poczuciem potwornej pustki.

Na sopocki festiwalu, artystka zaprezentowała między innymi utwór Lady Punk, "Zawsze tam, gdzie ty", którego słowa wywołały w piosenkarce ogromne wzruszenie symboliką dotykającą jej osobistej tragedii.

Po tym, gdy zaprezentowała jeszcze jedną piosenkę, zdała sobie sprawę z tego, co za chwile ma się wydarzyć na widowni. Jak się okazuje, plany oddania czci Ewie Bem i jej wykonaniu owacjami na stojąco, artystka w moment przejrzała i powiedziała coś bardzo zaskakującego.

Gdy wzruszający i emocjonalny występ gwiazdy polskiej sceny muzycznej dobiegł końca, widownia sopocka usłyszała z ust Ewy Bem - Nie wstawajcie Sopot, nie wstawajcie. Pa, pa - rzuciła lakonicznie do zgromadzonych na widowni wzruszonych ludzi. Jej niezwykła skromność zachwyciła widzów jeszcze bardziej, niż interpretacja "Zawsze tam, gdzie ty".

Po występie, piosenkarka udała się na tak zwaną ściankę, gdzie fotoreporterzy mieli największe używanie fotograficzne. Gwiazda zeszła ze schodów w asyście i podtrzymywana pod rękę.

O tym się mówi: Michał Szpak potrzebował pomocy. Wszystko stało się na scenie

Zerknij: Lada dzień rusza wypłata czternastej emerytury. Kto może liczyć na dodatkowe świadczenie, a komu świadczenie nie przysługuje