- Mamo, mówiłam ci, że nie jemy ciastek rybnych. Dlaczego je przyniosłaś?
- Za dużo ugotowane, zmarnują się. Więc postanowiłam ci przynieść.
I często nam się to zdarza.
Albo przyniesie smażoną rybę, potem świeżą, a potem kotlety.
I ciągle jej mówimy, że nie lubimy takich ryb, a ona i tak je przynosi.
Ale faktem jest, że ojciec męża jest zapalonym rybakiem i co weekend łowi ryby. Przeważnie łapie karasie, a teściowa nie wie już, co z nimi zrobić.
Mąż mówi, że nie może już patrzeć na te karasie, cały czas, gdy mieszkał z rodzicami, mył je i zjadał.
Teściowa postanowiła więc przywieźć nam wszystkie pozostawione przez siebie ryby.
Przyjdzie do nas, wejdzie do lodówki i powie:
- To twój ser7 Odetnę sobie kawałek, zabiorę do domu. I kiełbaski też kupisz sobie później. Podzieliłam się z tobą rybą.
A ostatnio teściowa zaczęła przychodzić do nas z koleżanką pod pretekstem, że są w pobliżu, zmarzły i postanowiła wejść na herbatę, żeby się rozgrzać.
Nastawia sobie czajnik, otwiera lodówkę, zabiera wszystko, co chce, a także dyskutuje z koleżanką, co mam w lodówce i jacy młodzi ludzie już odeszli, nie chcą nic robić.
Moja cierpliwość wystarczyła na miesiąc, a potem zaczęłam myśleć o tym, jak pozbyć się takiego nawyku mojej teściowej i wymyśliłam.
W niedzielę, bliżej obiadu, przyjechałam z koleżanką do teściowej.
Mama mojego męża otworzyła drzwi i powiedziałam jej, że moja przyjaciółka i ja jesteśmy w pobliżu i postanowiłyśmy ją odwiedzić. A z nami przyjechały pyszne sushi, którego teściowa nie może znieść.
Od razu poszliśmy do kuchni, gdzie otworzyłam lodówkę, wyjęłam garnek barszczu i postawiłam na kuchence. Teściowa obserwowała to wszystko ze zdumieniem. W lodówce znalazłam też śledzia pod futrem, wyjęłam go i położyłam na stole, włożyłam trochę do pojemnika, mówiąc, że zabiorę go ze sobą do domu, uwielbiamy tę sałatkę, a ty ugotujesz dla siebie. Tak jest?
Teściowa zaskoczona, ale w milczeniu obserwowała, co się dzieje i zgadzała się ze wszystkim. Widać było, że jej się to nie podoba, ale nie chciała nic mówić przy mojej przyjaciółce.
Zjadłyśmy, podziękowałyśmy i powiedziałam, że teraz postaramy się częściej przychodzić. I wyszłyśmy.
Od tego czasu minęły około dwóch miesięcy. Teściowa dzwoni, mówi, jakby nic się nie stało, ale już nie przychodzi z koleżanką.
A zanim coś nam przyniesie, pyta, czy tego potrzebujemy.
Cieszę się, że wszystko od razu zrozumiała i miała odpowiednią reakcję. W końcu to są nasi rodzice i nie chcemy psuć z nimi relacji.
O tym się mówi: Te znaki zodiaku to najtrudniejsze w relacji teściowe. Warto wiedzieć, co cię czeka, gdy je zdenerwujesz