Nie ulega wątpliwości, że jadąc na wakacje w szczycie sezonu, musimy spodziewać się, że wydamy fortunę na każdy obiadek zamówiony w restauracji, czy nadmorskiej smażalni, gdyż większość tego typu punktów gastronomicznych największy zarobek ma niestety o charakterze sezonowym.

Wakacje nad morzem już dawno były drogie. Teraz są luksusem

Trudno jest bowiem w środku zimy sprzedać komukolwiek smażoną rybę nieopodal plaży nadmorskiej. Już od dawna zjedzenie wspólnego obiadu nad morzem podczas wakacji, kupionego przy plaży zdawało się być dla większości ludzi sporym wydarzeniem i takim też wydatkiem, gdyż łatwo jest obliczyć, że za porcję otrzymaną na talerzu można by przyrządzić obiad nawet na cały tydzień za tę samą kwotę.

Teraz jednak wywołana przez rząd zdaniem niektórych inflacja, która rozszalała się już dużo wcześniej, zanim Rosja najechała Ukrainę, ceny mocno zwiększone po lockdownach znowu poszybowały w górę.

Oburzeni internauci i czytelnicy tabloidowych doniesień dzielą się swoimi przemyśleniami w internecie i z dziennikarzami.

Jak się okazuje, jakość serwowanych posiłków jest mocno krytykowana, rybę oceniono jako suchą a frytki przy okazji oceniono jako “kilka” - Byłam na wakacjach nad Bałtykiem równo pięć lat temu. Już wtedy ceny wielu rzeczy przyprawiały o zawrót głowy, ale to, co dzieje się w tym roku to już gruba przesada. Stara, sucha ryba w obskurnej smażalni z kilkoma frytkami i kiepskiej jakości surówką kosztuje tyle, co danie w dobrej restauracji - żali się mediom turystka.

O tym się mówi: Zenek Martyniuk znalazł sobie kolejną muzę. To z nią chce teraz występować na scenie. Co na to Danuta

Zerknij: Zachowanie księcia Harry'ego wobec starszego brata, oburzyło fanów rodziny królewskiej. Czy są jeszcze szanse na poprawę braterskiej relacji