Joe mieszkający w Wielkiej Brytanii, ale pochodzący ze Stanów Zjednoczonych, od 2008 roku zarabia jako dawca nasienia i w ciągu lat prawdopodobnie został ojcem dzieci dziesiątek kobiet, które pragnęły zajść w ciążę.
Amerykanin podróżuje po świecie, aby zapładniać zgłaszające się do niego kobiety
Wyświetl ten post na Instagramie
Jak donoszą zagraniczne media, Joe nawet nie musiał się spotykać ani razu z wieloma z nich. 51-latek, który występuje pod pseudonimem „Joe Donor”, oferuje szereg metod kobietom pragnącym zajść w ciążę, w tym tradycyjną drogę seksu, a także częściowy stosunek (seks bez całowania) i sztuczny stosunek.
Wyświetl ten post na Instagramie
Dzięki usługom Joe podróżował po Ameryce, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Singapurze, Filipinach i Argentynie, zostając ojcem dzieci na całym świecie. Kobiety po wielokroć kontaktują się z nim na Facebooku albo Instagramie, a również mogą podjąć decyzję o wysłaniu przez niego "depozytu" za pośrednictwem nocnego kuriera.
Jakkolwiek, pomimo tego, że pomógł począć ponad 160 dzieci, 19 czerwca zobaczył wyłącznie jedno ze swoich potomków. W rozmowie z mediami stwierdził wcześniej: „Dzień Ojca bardzo różni się od Dnia Matki, ponieważ Dzień Matki polega na zdobyciu kwiatów i innych rzeczy, ale Dzień Ojca, jeśli masz szczęście, możesz dostać skarpetki".
„Trzymam kciuki – przydałoby mi się kilka nowych par. Bardziej chodzi o spędzenie nieco czasu z dziećmi. W ten Dzień Ojca prawdopodobnie porozmawiam z kilkunastoma moimi dziećmi. I tak nie dysponowałbym czasem na pogawędkę ze 160 dziećmi, dlatego to się układa. Masa moich brzdąców jest w najróżniejszych strefach czasowych, z tej przyczyny możliwe, że porozmawiam z nimi w różne dni”. Joe napomknął wcześniej, że pandemia go nie spowolniła, aczkolwiek ugrzązł na moment w Argentynie, gdy udał się tam, w celu osobistego oddania swojej spermy.
O tym się mówi: Będą wielkie zmiany w składkach ZUS. To nie spodoba się nikomu