Jak przypomina portal "Super Express", na początku miesiąca Beata Kozidrak usłyszała wyrok za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholi. Piosenkarka została skazana na grzywnę w wysokości 70 tys. zł. Artystka uznała, że to zbyt wysoka kara. Reprezentujący ją adwokat zapowiedział złożenie apelacji. Tymczasem, tabloid donosi, że artystka wyruszy w tym roku w trasę koncertową, która przyniesie jej całkiem spore zyski.
Beata Kozidrak uważa karę za zbyt wysoką
Na początku miesiąca, Beata Kozidrak usłyszała wyrok w sprawie prowadzenia samochodu pod wpłwem. Przypomnijmy, we wrześniu ubiegłego roku wokalistka Bajmu została zatrzymana przez policję i wydmuchała 2 promile. Sąd zdecydował, że za dokonany czyn, odpowiednią karą będzie kara finansowa w wysokości 70 tys. zł. Orzekł również zakaz prowadzenia samochodu przez 5 lat.
Obrońca Beaty Kozidrak cieszył się, że wyrok nie obejmował kary ograniczenia wolności, choć kara pieniężna wydała mu się zbyt wysoka. Nie jest wykluczone, że adwokat i jego klientka zdecydują się odwołać od wyroku, tym bardziej, że w trakcie składania wyjaśnień, Beata Kozidrak stwierdziła, że jej miesięczny dochód to zaledwie 10 tys. zł, co wydaje się wyjątkowo niskim zarobkiem, jak na gwiazdę jej formatu.
Beata Kozidrak zarobi krocie?
Beata Kozidrak już niebawem rusza w trasę koncertową. Jej występy będą odbywały się nie tylko w Polsce, ale także poza granicami kraju. Kozidrak zaśpiewa dla fanów w Wielkiej Brytanii i w Ameryce. Oficjalnie wskazano, że gwiazda wystąpi do końca roku co najmniej 23 razy.
"Super Express" przypomina, że za występy Beata Kozidrak liczyła sobie do tej pory około 60 tys. zł. Jeśli takie stawki nadal obowiązują, to zespół Kozidrak może liczyć na ponad milion złotych przychodu.
Co sądzicie o całej sprawie?
To też może cię zainteresować: Krzysztof Jackowski ujrzał w swojej wizji losy Władimira Putina. Co się dzieje z prezydentem Rosji
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Iga Świątek ma nie tylko wielki talent, ale i wielkie serce. Nasza tenisistka zdecydowała o przekazaniu jednej ze swoich nagród dla potrzebujących
O tym się mówi: Krzysztof Śmiszek zdradził, że pracował kiedyś dla Jarosława Kaczyńskiego. Jak wspomina tamten okres