Ale moi rodzice nie mieli wtedy ani pieniędzy, ani możliwości, żeby mnie gdzieś zabrać. Postanowiłam więc, że tak naprawdę muszę się nauczyć, jak robić to dobrze. Od tego czasu minęło wiele lat. W wieku 48 lat przybyłam do Włoch. Mieszkam tu od 10 lat. I wiesz co? W ogóle nie chcę wracać do domu. A właściwie nigdzie.

Sama wychowałam dwóch synów, bo mąż zostawił mnie, gdy byli bardzo młodzi. Ciężko pracowałam, kształciłam ich i wychowywałam wspaniałych mężczyzn. Kiedy obydwaj pobrali się, każdy z własną rodziną, postanowiłam wyjechać za granicę, aby zarabiać pieniądze.

Wtedy mój krewny był we Włoszech i zaproponował mi pracę. Zaopiekowałam się wtedy starą Franciszką, która w wieku 92 lat po prostu otworzyła mi oczy na świat.

Na przykład w innych krajach, w przypadku rozwodu, prawo jest całkowicie po stronie kobiety, więc wszystko pozostaje przy niej. Z kolei w naszym kraju mężczyźni opuszczają rodziny, a kobiety dbają o wszystko, aby udowodnić mu, że może się bez niego obejść. I to jest ich cała możliwość...

Gdzie indziej mężczyźni boją się rozwodu, zostają z niczym, a mimo to muszą utrzymywać swoją poprzednią rodzinę. Z wychowaniem dziecka jest też inaczej. Nasze mamy pomagają swoim dzieciom nawet wtedy, gdy już mają dzieci. Ja nie mam pieniędzy, to idę do rodziców z dziećmi.

A oni nie. Dziecko dorosło i role się odwracają. Tam dzieci uważają za swój obowiązek pomaganie rodzicom.

W tym czasie przyjechałam do Włoch, żeby zarobić na życie dla moich dzieci. Kiedy Franciszka mi to wszystko powiedziała, byłam zaskoczona, ale nie wzięłam tego pod uwagę. I teraz rozumiem, o czym była cała ta rozmowa. Najstarszy chciał kupić mieszkanie, a najmłodszy miał zostać z żoną u mnie, musiał tylko dokonać remontu w naszym domu.

Zrobiłam jasne obliczenia, ile muszę pracować, aby moje marzenie się spełniło. Pod koniec miesiąca podzieliłam pieniądze na dwie połowy, wysłałam je moim synom na oszczędności na mieszkanie i zachowałam niewielką kwotę na małe wydatki.

- Anno – Franciszka uczyła mnie wieczorami. - Tyle błędów w twoim życiu. Dlaczego pozwoliłaś odejść mężowi, on tylko tego chciał… A teraz znowu robisz głupie rzeczy, twoi dorośli synowie, niech się zatroszczą, kiedy zaczniesz żyć dla siebie?

Franciszka zmarła trzy lata później i nadal za nią tęsknię. Na przestrzeni lat odwiedziłam wiele rodzin, pokazując seniorów budujących domy na Ukrainie i te kobiety, które pracowały w Rzymie. Pytają więc: „Dlaczego takie pałace?” – odpowiadam: „Dla dzieci, żeby przynajmniej żyły lepiej od nas”.

Ze względu na moją stałą pracę rzadko wracałem do domu i cieszyłam się, że moi synowie nigdzie nie wydają pieniędzy. Najstarszy kupił mieszkanie, a najmłodsi wyremontowali dom i dokończyli go.

Jednak kiedy wróciłam do domu na Boże Narodzenie w zeszłym roku, zdałam sobie sprawę, że jestem tam obca. Synowe zajmowały się moim domem i tylko wskazały mi miejsce. Ich rodzice też przyjeżdżali do synowych na święta, więc biegały wokół nich i nie mówiły mi ani słowa. A synowie wcale się tym nie przejmowali.

Kiedy wróciłam do Włoch, nikt mnie nawet nie pożegnał, po cichu spakowałam swoje rzeczy i wyjechałam. Wygląda na to, że tego się spodziewali. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, co miała na myśli Franciszka. Tak ciężko pracowałam za granicą dla dobra dzieci, które teraz nawet mnie nie oczekują.

Postanowiłam dla siebie, że nie chcę już wracać do ojczyzny. Nie mam nawet do kogo pójść. Nikogo już tam nie obchodzę. Każdy ma swoje własne życie. Syn Franciszki zaoferował mi związek dawno temu, a ja miałam coś innego w głowie. Nie chciałam zawieść dzieci. A teraz rozumiem, że nie było nikogo, kogo miałabym zawieść.

Więc teraz wyrażę zgodę zalotnikowi i wreszcie zacznę żyć dla siebie.

Co myślisz o decyzji Anny?

O tym się mówi: Doniesienia mediów budzą niepokój. Czy ZUS może nie wypłacić emerytur. Jest oficjalna informacja

Zerknij też tutaj: Książę William próbował przytulić Kate podczas spotkania. Reackja księżnej była jednoznaczna. Czy para ma konflikt