Moja mama mieszkała kiedyś we wsi. Miała jeszcze dwie siostry. Wszystkie siostry opuściły rodzinny dom później. Po studiach na wieś nikt nie chciał wracać, więc zostali w mieście. Pobrali się i mieli dzieci. I żyli dla siebie.

Moja matka miała jeszcze dwie siostry. Po konsultacjach z całą rodziną postanowiliśmy po kolei zabierać do siebie dziadka. Zamiana po miesiącu. My byliśmy pierwsi w kolejce.

Kiedy babcia skończyła 61 lat, zmarła. Mój dziadek został sam. Mieszkał w swoim domu, który duży i nowy. Dziadek zbudował go sam, własnymi rękami.

Ale mama namówiła go, żeby sprzedał działkę z domem i kupił mieszkanie w mieście, żeby mogła częściej go odwiedzać i pomagać, bo do wsi było daleko. Martwiła się o swojego samotnego ojca. Miał wtedy 74 lata.

Na początku nie chciał, ale potem się zgodził. Przyzwyczaił się do tego i wydawało się, że już się z tym pogodził.

Pewnego dnia przypadkiem poszłam odwiedzić dziadka, a on leżał na podłodze w korytarzu. Natychmiast wezwałam karetkę. Przybyli na czas, został uratowany, ale od tego czasu nasz dziadek leży. Potrzebuje stałej opieki.

Po konsultacjach z całą rodziną postanowiliśmy po kolei zabierać do siebie dziadka. Miesiąc w miesiąc.

Tak, może to było dla niego trochę trudne, ale tym sposobem był pod stałą obserwacją.

Dobrze, że uczyłam się na odległość i mogłam być w domu cały dzień. W końcu dla staruszka trzeba było zrobić absolutnie wszystko. Odgadnąć, czego potrzebuje, bo nie zawsze mógł to powiedzieć. Krótko mówiąc, jak małe dziecko.

Nasza sytuacja finansowa była na dole. Pracowałam na pół etatu przy dostawie, ale musiałam odejść. Mama pracowała sama. Ojciec opuścił nas kilka lat temu, rozwiedli się z matką.

Dlatego było nam bardzo ciężko, oszczędzaliśmy na wszystkim. A dziadek też był wybredny, zawsze jadł to, co mu dawaliśmy, przechodził przez to.

Minął miesiąc i ciocia Anna musiała odebrać dziadka. I znalazła 100 500 powodów, by tego nie robić. Doszło do tego, że jej córka wychodzi za mąż, zajmą z mężem wolny pokój i nie będzie nawet miejsca dla dziadka.

Krótko mówiąc, staruszek zostaje z nami przez kolejny miesiąc. Nie mam nic przeciwko, bo bardzo kocham dziadka. A to jest nieuczciwe.

Obiecała, że ​​odbierze go w przyszłym miesiącu. Marzyliśmy o wakacjach, ale tak się nie stało.

Druga siostra mojej mamy wyjechała całkowicie za granicę, więc nawet nie mogę na nią liczyć. Wszyscy uciekli. I nie mogliśmy zostawić biednego starca. I sami to ciągnęliśmy. Z pieniędzmi jest jeszcze więcej kłopotów. Dziadek jest jeszcze bardziej wymagający.

Tak minął miesiąc, drugi, trzeci. Nikt nie pomyślał, żeby nam pomóc.

Już zapomniałam, kiedy normalnie spałam. Ciągle mam treningi, bardzo trudno było za wszystkim nadążyć. Zwłaszcza na początku sesji.

Przestaliśmy czekać, aż ciocia Anna opamięta się. Moja mama bardzo schudła, była wykończona ciągłymi i stresującymi przeżyciami.

Niedawno dziadek zmarł. To była dla nas niespodzianka. Ale zrobiliśmy wszystko dobrze - zabraliśmy go na dobrą ścieżkę.

Mieszkanie mojego dziadka trzeba było posprzątać, bo od około roku nikt tam nie mieszkał. Moja mama dzwoniła do cioci Anny, ale ta znowu miała wymówki: praca, spotkania, dzieci. Ponownie się wykręciła.

Moja matka i ja poszłyśmy razem. Podczas sprzątania znalazłyśmy zielony folder. Były dokumenty. W szczególności testament.

Cała własność mojego dziadka była zarejestrowana na moją matkę. Wydawało się, że przewidział, że ciocia Anna i ciocia Marta są nieodpowiedzialne i będą go tak traktować na starość.

Byliśmy niespokojni od dnia, w którym siostry mojej mamy dowiedziały się o testamencie. Przeklinają nas wszystkich łącznie z naszymi dziećmi i wnukami.

Po prostu nie mogli dać nam mieszkania trzypokojowego. Mówili, że zgodnie z prawem wszystko powinno być podzielone równo. Myśleli, że namówiliśmy dziadka, więc sporządził testament.

Próbowaliśmy wyjaśnić, że zostało napisane na długo przed udarem, a oni nawet nie chcieli słuchać.

Jak się okazuje, gdy dziadkiem trzeba było się zająć, wszyscy mieli jakieś sprawy, nie było mowy, ale teraz, jeśli chodzi o majątek, wszyscy są chętni o obecni.

Nie wiem, co będzie dalej, ale po prostu nie chcę oddawać mieszkania, podobnie jak moja matka. Naprawdę na to zasłużyłyśmy. Chociaż nawet nie sądziłyśmy, że tak się ułoży. Podobno Bóg nas wynagrodził za te trudne dni…

Czy uważasz, że to, co zrobiły siostry, jest normalne? A czy powinni podzielić majątek?

To też może cię zainteresować: Adam Siewierski z "Sanatorium miłości" zabrał głos w sprawie wyprowadzki żony. Czy jeszcze do niego wróci

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Krzysztof Igor Krawczyk źle znosi kontakty z Ewą Krawczyk. Nasiliły się jego kłopoty zdrowotne. Co się mu stało

O tym się mówi: Adriana Kalska dała znać o swoim stanie po zakończeniu związku z Mikołajem Roznerskim. Co opublikowała w sieci