Kasia i ja poznałyśmy się dziewięć lat temu w szpitalu, ale trzy, cztery lata temu zaczęłyśmy komunikować się częściej. Zaprzyjaźniliśmy się z rodzinami, wspólnie świętowaliśmy urodziny naszych dzieci.

Wszystko wydarzyło się zeszłej wiosny, kiedy wszystko było zamknięte, łącznie z kawiarniami i restauracjami. Wkrótce miały być jej 35. urodziny.

Kasia bardzo chciała urządzić przyjęcie, jest bardzo towarzyską osobą, jak sobie później uświadomiłam. Ona i jej rodzina (mąż i dziecko) mieszkają w dwupokojowym mieszkaniu w małym mieście.

Ja i mój mąż mamy mały domek w pewnej wsi, która znajduje się w niedaleko miasta. Tam mamy również dużą działkę, dlatego Kasia poprosiła o uczczenie jej urodzin w naszej posiadłości, zapewniając nas, że wszystko zrobi sama, a później też posprząta.

Powiedziała, że ​​zaprosi tylko najbliższych i będziemy świętować bez dzieci, tak jak poprzednio. Miało być w sumie siedmiu gości, nie licząc naszej czwórki. Wtedy jej uwierzyłam i mój mąż i ja się zgodziliśmy.

Dziecko Kasi zostało zostawione u babci, a oni sami przygotowywali imprezę w naszym domku. Wszystko było w porządku, Kasia naprawdę o wszystkim pomyślała. Pod wieczór przybyły jeszcze trzy pary małżeńskie i jedna singielka. Ta osoba wyglądała niezwykle wyzywająco i zachowywała się tak samo - wulgarne żarty, głośny śmiech, flirt z zajętym mężczyzną.

W pewnym momencie wszyscy świętowali na dworze. Musiałam jednak wejść do domu i tam usłyszałam jakieś dźwięki dochodzące z naszej sypialni. Kiedy tam poszłam, zobaczyłam tą dziewczynę z jednym z przybyłych mężów. Weszłam do pokoju w samą porę, kiedy nic takiego się między nimi nie wydarzyło.

Poprosiłam ich, żeby natychmiast wyszli na podwórko, a oni natomiast prosili, żebym nikomu nic nie mówił. W sumie i tak nie zamierzałam tego zrobić, bo mnie to nie dotyczy. Nastrój natychmiast zniknął, ale starałem się nie przywiązywać do niego zbytniej wagi. Kiedy wróciłam na ulicę, usłyszałam głosy przy bramie.

Kasia zaprosiła więcej gości, którzy wyglądali jak ta wyzywająca dziewczyna. Nowo przybyli przywieźli ze sobą spory zapas na „zabawny” wieczór. W tym momencie moja cierpliwość pękła. Poprosiłam Kasię, żeby weszła do domu. Tam kazałam jej wyprosić nowych gości.

Zaczęła na mnie krzyczeć, że nie mam prawa, bo to jej urodziny, a jej przyjaciele tego nie zrobią. Potem wyszła na podwórko i głośno oznajmiła gościom, że opuszczają „ten straszny dom”. Mój mąż kazał im zamknąć usta i wynieść się z naszej posiadłości. Bardzo szybko się spakowali i wyjechali, z czego byliśmy bardzo zadowoleni. Oczywiście sprzątanie należało do mnie.

To też może cię zainteresować: Ekstremalne przepowiednie mistyczki Baby Vangi na 2022 r. Czy te proroctwa są ostatecznym ostrzeżeniem

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Ważna wiadomość dla fanów programu "Sprawa dla reportera". Czy Elżbieta Jaworowicz zamierza niedługo zniknąć z telewizji

O tym się mówi: Smutne wiadomości dla fanów kina. Odszedł legendarny aktor. Wystąpił w wielu kultowych produkcjach