Wspólnie spędzone z Marylą Rodowicz lata doprowadziły do ostatecznego rozpadu jego małżeństwa. Romans popularnego reżysera i aktora ze znaną piosenkarką wyglądał dość burzliwie.

Urok osobisty skończył się mu razem z ciążą Maryli

Aktor Krzysztof Jasiński okrzyknięty był kobieciarzem i amantem. W jego życiu przewinęło się mnóstwo kobiet niezależnie od tego, czy miał żonę i czy pozostawał z kimś w stałym związku. Jedną z takich kobiet przewijających się przez jego życie okazała się być Maryla Rodowicz.

Byli oni ciągle widywani na tak zwanych salonach. Obracając się w kręgach towarzyskiej śmietanki z artystycznej grupy rozpoczęli swoją grę miłosną w trakcie pracy nad znanym musicalem pod tytułem "Szalona lokomotywa".

Znali się już wcześniej, jednak gorące uczucie wybuchło między nimi dopiero dzięki musicalowi. Jak podaje Interia, Maryla Rodowicz była oczarowana reżyserem, natomiast on był pod ogromnym wrażeniem jej żywiołowej osobowości.

Wielokrotnie widywani byli wieczorami w Piwnicy pod Baranami, czy na krakowskim rynku

Reżyser i aktor bardzo mocno skrzywdził swoją żonę romansem z Marylą Rodowicz. Zamiast wracać do domu, w którym czekała na niego żona wyglądająca jego powrotu, on wolał być przyjmowany przez Marylę Rodowicz w jej hotelowym pokoju. Bardzo często w ogóle nie wracał do domu na noc.

Jak przyznała po latach piosenkarka, chodź była pod ogromnym wrażeniem jego spojrzenia, poczucia humoru i ogromnej wyobraźni, okazało się potem, że jest z niego niebezpieczny, apodyktyczny uwodziciel. Nazwała go pożeraczem serc. Ich 7-letni romans doprowadził do rozpadu małżeństwa Krzysztofa Jasińskiego, więc pozostaje jedynie retoryczne pytanie, przy dla Maryli Rodowicz miało znaczenie to, jaką traumę przechodziła wówczas żona jej kochanka.

Owocem związku Maryli Rodowicz i Krzysztofa Jasińskiego była ciąża zmuszająca reżysera do opuszczenia żony. Maryla Rodowicz miała szczerą nadzieję na to, że to z nią pożeracz serc zechce spędzić resztę życia.

Jej nadzieje niestety spełzły na niczym. Pomimo błogosławionego stanu piosenkarki Krzysztof Jasiński wymagał od niej, aby udali się wspólnie pod namiot. Ta wyprawa ukazała oczom Maryli prawdziwą naturę Krzysztofa, który podczas dwutygodniowego pobytu w rezerwacie bobrów wymagał od niej codziennego towarzyszenia w aktywnościach takich jak pływanie pontonem po niespokojnym jeziorze, czy szorowanie pontonu, podczas gdy on sam relaksował się z gajowym przy wódeczce.

Sielankowe wyobrażenie wspólnego życia prysło w głowie piosenkarki jak bańka mydlana. Ten zachwycający i czarujący mężczyzna okazał się być zupełnie kimś innym, jednak biorąc pod uwagę to, jak potraktował swoją żonę, piosenkarka mogła już dawno dojść do takich wniosków.

O tym się mówi: Patrycja Tuchlińska pochwaliła się pierwszy raz dzieckiem, które ma z ponad 40 lat starszym mężem. Jak wygląda owoc ich miłości

Zerknij: Arcybiskup Marek Jędraszewski zabrał głos w sprawie zbliżającego się sylwestra. Co dokładnie powiedział