Aktor Tadeusz Pluciński nie ukrywał, że przez jego łóżko przeszło mnóstwo kobiet, krążyły legendy, że mowa była nawet o trzech tysiącach kochanic. Aktor sprawiał, że mężatki zdradzały z nim mężów, miał najpierw żonę Czesława Wołłejki Ilonę Stawińską, by potem posiąść jego córkę Jolantę Wołłejko. Nie miał w swoich podbojach ani skrępowania, ani zahamowań, ani także najmniejszego wstydu.

Parę dni przed śmiercią podjął próbę pojednania się z Bogiem?

Okrzyknięty został seks króla PRL-u. O jego podbojach z zazdrością słuchali jego koledzy z branży, powstała nawet książka "Na wieki wieków amant" jego autorstwa, które dzielił z dziennikarką Magdaleną Adaszewską.

Odchodząc z tego świata przebywał w Domu Aktora Weterana w Skolimowie, w którym zamieszkał dwa lata przed śmiercią. Kilka dni przed odejściem, poprosił o przybycie księdza, który udzielił mu spowiedzi i ostatniego namaszczenia. Na łożu śmierci zadrżał przed konsekwencjami życia, jakie prowadził?

Do Domu Aktora Weterana w Skolimowie Tadeusz Pluciński trafił po długotrwałej rehabilitacji, jakiej potrzebował po złamaniu nogi w okolicy kolana. Zmarł 23 kwietnia 2019 roku, a pochowano go w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach Wojskowych.

Przez długie dwa i pół roku aktor nie miał żadnego nagrobka, jednak obecnie już się skończyło to długie oczekiwanie.

O tym się mówi: Rządowy alert pogodowy obiegł mieszkańców Polski. Wtorek nie da nam odpocząć od deszczu. Może być niebezpieczne

Zerknij: Słowa Jarosława Kaczyńskiego wywołały oburzenie części społeczeństwa. Dotyczy to szczególnie jednej z grup. Której