Edward czując, że zbliża się no niego Śmierć, szybko kiwnął ręką na służącą Annę, by się zbliżyła do leżącego w atłasowej pościeli starca. Podeszła pospiesznie i usłyszała wysapane ledwo - kartka i cos do pisania...
Bogacz mieszkający na przedmieściach, jeszcze dwa dni wcześniej cieszył się jak dziecko z faktu, że zastosowany kruczek prawny umożliwił mu przejęcie kolejnej firmy, którą praktycznie siłą wydarł ciężko pracującemu na nią całe życie właścicielowi. Edward był podłym człowiekiem, który nigdy nie zaprzątał sobie głowy odbieraniem telefonów od członków rodziny, chyba że byli udziałowcami w którejś z zagrabionych przez niego firm.
Tego ranka, jak zwykle odsłuchał odruchowo nagranie na automatycznej sekretarce lecz tylko pobieżnie wysłuchał to, co jego wnuk miał mu do przekazania. Nie skupiając się na "głupotach" wyszedł do biura. Przed samym południem jego wnuk Damian siłą wtargnął do jego biura zatrzymywany za koszulkę przez ochoniarza.
- Czy odsłuchałeś moją wiadomość?! - krzyczał niezwykle wzburzony i zalany łzami. - A może by tak dzień dobry? - Upomniał Daniela Edward. - Zapytam po raz ostatni! - wrzasnął Daniel - Czy odsłuchałeś moją wiadomość?!
Chwilę później karetka zabierała Edwarda do szpitala, gdyż po tym, co usłyszał od wnuka doznał ataku serca...
Leżąc na oddziale intensywnej terapii, w prywatnym pokoju Edward skinął ręką na służącą towarzyszącą mu w szpitalu, by usiadła i zaczęła notować...
Drogi Danielu...
Nie naprawię tego, co zepsułem przez lata mojego życia na Ziemi. Jestem podłym człowiekiem i na takiego wychowałem własnego syna. Gdy uległ wypadkowi, a ty do mnie zadzwoniłeś, by poinformować, że mam ostatnią szansę na pożegnanie syna, nawet nie skupiłem się na twoich słowach.
Słysząc twój głos wyłączyłem się na słowa... Uznałem, że z pewnością znowu poprosisz o pieniądze na te durne studia w Europie, o których tak bardzo marzyłeś...
Gdy to czytasz, mnie już nie ma na tym świecie. Bardzo was wszystkich przepraszam, że byłem obecny w waszym życiu w postaci najgorszego koszmaru, z którego nie sposób się obudzić... Macie na to szansę teraz...
Wybacz...
Edward
Anna ocierając łzy, pospiesznie złożyła kartkę papieru i schowała do kieszeni fartucha, by natychmiast iść z nim do kierowcy Edwarda, by ten go przekazał gdzie należy. Gdy odruchowo uklepała kieszonkę z listem w środku i spojrzała na starca, jego klatka piersiowa właśnie przestała się poruszać, a ze szpitalnego sprzętu wydobył się przenikliwy, ciągły sygnał...
Co o tym sądzicie?
O tym się mówi: Władysław Balicki z drugiej edycji "Sanatorium Miłości" przeżył bolesne chwile. Co się stało