Niezależnie od tego, czy wierzysz w zjawiska paranormalne, czy nie, pamiętaj, że jest wiele doniesień o interakcji, w jaką duchy wchodzą z żywymi. Jedne historie są przerażające, inne wzruszają do łez, ale są też i takie, które wciąż nie znalazły zakończenia. Jedną z takich historii, jest ta opowiedziana przez pielęgniarkę pracującą w pewnym szpitalu psychiatrycznym.
Panikarz w windzie
Byłam na stanowisku pielęgniarki w szpitalu psychiatrycznym. Podczas pracy usłyszeliśmy z wnętrza windy wołanie. Ktoś krzyczał „Pomocy!” Nagle usłyszeliśmy łomot. Zadzwoniliśmy do ochrony, żeby powiedzieć, że ktoś utknął w windzie, że bardzo panikuje, co zakłóca spokój reszcie pacjentów. Szpital psychiatryczny jest specyficznym miejscem, w którym obowiązują specyficzne i restrykcyjne zarazem reguły. Hałasy z windy mogły niepotrzebnie rozjuszyć niektórych z pacjentów.
Tajemnica piątego piętra
Natychmiast podbiegłam do drzwi windy i krzyczałam do szalejącej tam osoby, aby starała się zachować spokój, gdyż pomoc była w drodze, lecz ktoś w środku kompletnie nie reagował na moje słowa. Po prostu wrzeszczał o pomoc, walił w drzwi i wołał pomocy.
Ochrona zadzwoniła na stanowisko pielęgniarek, aby powiedzieć, że wszystkie windy działają i nikt nie utknął. W tej chwili ktokolwiek był w windzie, nagle ucichł. Kilka razy byłam w windzie, która bez powodu zawiozła mnie na 5 piętro.
Piąte piętro jest całkowicie niezagospodarowane. Od lat nikt tam nie wchodził, ale kiedyś było to hospicjum. Wielokrotnie, gdy ruszałam windą z parteru, a jedynym zapalonym przyciskie była 3, winda mijała moje piętro, by zawieźć mnie prosto na 5, otwierała drzw, ale nikogo tam nie było. Nigdy nie byłam na tyle odważna, by dobrowolnie stanąć na piątym piętrze.
Co sądzisz o tej historii?
O tym pisaliśmy: Na niebie znany łowca burz uchwycił na nagraniu postać idącą wzdłuż chmur. Wideo szybko obiegło internet [VIDEO]