Jak opisał "onet.pl", mąż Anity napisał w pozwie, że nie nadaje się ona na żonę z powodu jej feminizmu. Jednak to nie wszystko.

To teściowa postanowiła o unieważnieniu ślubu

Jak opowiedziała nasza bohaterka, to właśnie teściowa namówiła swojego syna, by unieważnić ślub kościelny. Według jej historii, gdy się poznali, zaintrygowało ich w sobie wzjemnie to, jak bardzo się od siebie różnili. Ona artystka grająca na skrzypcach, on totalny introwertyk unikający tłumów ludzi. Ich skromny, kameralny ślub stał się później przedmiotem historii Anity...

Ślub postanowiła unieważnić teściowa, to ona namówiła męża. „Katolicy z dziada pradziada, jak się chwalicie, a ślub kościelny unieważniacie?!” – roześmiałam się. Wkrótce w skrzynce znalazłam awizo Sąd metropolitalny pytał mnie, czy zgadzam się, że moje małżeństwo „zostało nieważnie zawarte, bo z przyczyn natury psychicznej nie mogłam podjąć obowiązków żony”! – myślałam, że oszaleję. Czułam się, jak bohater „Procesu” Kafki Stary ksiądz wysłuchał mojej historii. „Nie martw się dziecko. Dla ciebie lepiej, że się rozstaniecie. Takie związki to gehenna dla kobiet. Wiele już się podobnych historii od kobiet w tym pokoju nasłuchałem”. Byłam w szoku. Kościół z patriarchalnego zmienia się w feministyczny?! Odpowiadałam chyba na sto pytań. O to, jak długo znaliśmy się przed ślubem, o to, czy Wojtek w seksie mnie do czegoś przymuszał, w jakich okolicznościach odbyły się oświadczyny, czy zgodziłam się szczerze, czy głupio mi było odmówić, czy mieliśmy okazję do wyjazdów, na których mogłam zobaczyć, jak mąż zachowuje się w warunkach innych, niż codzienne, jak często widywał się ze swoją mamą, czy zauważyłam, żeby miał skłonności do alkoholu i hazardu Fragment wyroku brzmiał: „Sąd przesłuchał strony oraz świadków. Zasięgnięto opinii biegłego sądowego psychologa. Wyrokiem z dnia (…) została udowodniona nieważność tego małżeństwa z tytułu: niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej (kan. 095 n. 3 KPK)”

YT

Uzależniony od własnej mamy mąż Anity, nie podołał obowiązkom, jakie nakłada na mężczyznę sakrament ślubu. Nie był w stanie odciąć pępowiny, co skutkowało ciągłym przebywaniem "we troje". Psychologiczna gra teściowej, skutecznie oddaliła od siebie małżonków.

Ta historia pokazuje, że "synuś mamusi" nie do końca nadaje się do roli męża w chwili, gdy nie bacząc na konsekwencje, pozwala swojej matce na nieustającą obecność w małżeńskim życiu. Niestety bywa też tak, że taki mąż z założenia oczekuje od żony tego wszystkiego, co otrzymywał od matki, a nie każdej żonie to odpowiada, bo konkurować z teściową długo się nie da.

Co sądzicie o "synusiach mamusi"?

O tym pisaliśmy: Wielkie przepowiednie wizjonerki ze Śląska. Jej stygmaty, to dopiero początek cudów, w jakie zwątpiła kuria

Zerknij: Wielkie ognisko zachorowań. Wykryto już ponad 2,5 tysiąca zakażeń. Gdzie?