"Przewodnik po krainie złota" to książka pochodząca z XIX wieku. Jej autorem jest Feliks Paweł Wierzbicki. Ten mężczyzna był cenionym filozofem i medykiem, który po powstaniu styczniowym zdecydował się wyjechać z Polski.

Jak podaje portal "Ciekawostkihistoryczne.pl" jako ochotnik trafił do amerykańskich sił zbrojnych. W 1847 roku znalazł się w miejscowości Santa Barbara. Tam podjął decyzję o tym, by wrócić do medycyny.

Powstanie przerwało mu studia, jednak po wyjeździe do Stanów Zjednoczonych postanowił je ukończyć. Został chirurgiem opatrującym rannych żołnierzy. W tym samym czasie jego zainteresowanie wzbudziło złoto, a mianowicie osoby, które gorączkowo rozpoczynały poszukiwania tego cennego kruszcu.

Książka dla poszukiwaczy złota

W 1848 roku powstała książka „California as it is, and as it may be; or, A guide to the gold region”, czyli „Kalifornia, jaka jest i jaka być może; lub, Przewodnik po krainie złota”. Debatowano nad tym, czy zostały w niej zapisane wyłącznie obserwacje, czy może osobiste doświadczenia autora.

Powszechnie wiadomo, że w okolicach miasta Mokelumne Hill odbywały się wtedy masowe poszukiwania złota. Niewykluczone więc, że Wierzbicki także pragnął znaleźć skarb. Chyba nie do końca to się mu udało, ale to nie znaczy, że jego cenne rady nie mogłyby posłużyć innym.

Taka właśnie idea sprawiła, ze powstał przewodnik. W książce nie brakowało informacji na temat tego, w jaki sposób przygotować się do wyprawy oraz jakim sprzętem się posługiwać. Ponadto Wierzbicki przyznawał, że szukanie złota nie należy do zadań łatwych.

„Możemy swobodnie wyznać, że nie ma cięższej pracy niż kopanie i mycie złota”.

Najważniejsze było odpowiednie przygotowanie. Na wyprawy wyruszali tylko najsilniejsi, ci, którzy byli odporni na fizyczne zmęczenie:

„Ten rodzaj pracy wymaga najsilniejszych muskułów, przyzwyczajonych do zmęczenia”

Jak podaje portal, w książce można znaleźć wyliczenie wszystkich niezbędnych przedmiotów. "Przewodnik po krainach złota" był więc prawdziwą skarbnicą wiedzy dla niedoświadczonych poszukiwaczy.

"Do niezbędnych przedmiotów dla każdego poszukiwacza Polak zaliczył dobre, ciepłe ubranie, buty (najlepiej wodoodporne), koce (do spania, najlepiej dwa), kilof, łopatę, łom, miskę do płukania złota (…), nóż i kielnię. Zarówno kilof, jak i łom do wygodnej pracy nie powinny być zbyt duże (…). Każdy śmiałek opuszczający miasto powinien być też uzbrojony w broń palną — taką jak karabin i/lub rewolwer — do obrony przed Indianami, przestępcami czy niedźwiedziami grizli."

O tym, co jeszcze znalazło się w poradniku Wierzbickiego opowiada dla portalu Mateusz Będkowski, autor książki „Polscy poszukiwacze złota”. Mężczyzna twierdzi, że polski medyk przedstawiłł również szereg aluzji zdrowotnych, które mogą być istotne dla poszukiwacza.

"Do najczęstszych przypadłości wśród wydobywających złoto, spowodowanych choćby złą dietą, Polak zaliczył gorączkę, biegunkę, dyzenterię i szkorbut."

Odniósł się także do kwestii jedzenia, komentując, jaki prowiant najlepiej zabrać ze sobą na wyprawę.

"mięso — zarówno świeże, jak i suszone (wieprzowinę, wołowinę, baraninę, dziczyznę), mąkę, cukier, herbatę, kawę, czekoladę, fasolę, ryż, a także suszone jabłka (…)."

Czy te rady okazały się złote dla poszukiwaczy? Jedno jest pewne poradnik Wierzbickiego był prawdziwym bestsellerem. Książka ta sprzedawana po 5 dolarów, przyniosła autorowi majątek szacowny na nawet 10 tysięcy dolarów.

Przypomnij sobie: NIEPRAWDOPODOBNE ODKRYCIE W KOŚCIELE W GDAŃSKU. ODNALEZIONO DROGOCENNY ZABYTEK ZAGINIONY OD II WOJNY ŚWIATOWEJ

Jak informował poratl "Życie": PEWIEN MĘŻCZYZNA ZNALAZŁ SKARB W SKLEPIE Z ODZIEŻĄ UŻYWANĄ. TO, CO ZROBIŁ PÓŹNIEJ JEST ZASKAKUJĄCE

Portal "Życie" pisał również...ILU POLAKÓW PRACUJE ZA NAJNIŻSZĄ KRAJOWĄ? GUS PODAŁ OFICJALNE DANE