Podczas treningów przed Międzynarodowymi Pokazami Lotniczymi Air Show rozbił się polski samolot F-16. Potwierdzono śmierć pilota maszyny.

Dramatyczne chwile na radomskim lotnisku

Do katastrofy doszło w czwartek, 28 sierpnia, wieczorem. „O godzinie 19:30 dostaliśmy sygnał o wypadku na płycie lotniska w Radomiu. Na miejsce zadysponowano jednostki strażackie. To teren wojskowy” – przekazał w rozmowie z portalem o2.pl oficer Prasowy Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Radomiu.

Sytuację potwierdzili także dziennikarze TVN24. W programie Kropka nad i Tomasz Siemoniak przyznał, że „pilot maszyny nie przeżył katastrofy. To ogromna tragedia dla Sił Powietrznych”.

Głos władz i polityków

Minister Tomasz Siemoniak mówił również: „Minister Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz jest w kontakcie z premierem, jedzie na miejsce tragedii (…)”.

Kilka godzin później szef MON pojawił się w Radomiu. Za pośrednictwem wpisu na portalu X potwierdził dramatyczne informacje. „Jestem na miejscu tragedii. W katastrofie samolotu F-16 zginął pilot Wojska Polskiego – oficer, który zawsze służył Ojczyźnie z oddaniem i wielką odwagą. Składam hołd Jego pamięci. Rodzinie i bliskim składam najgłębsze wyrazy współczucia. To wielka strata dla Sił Powietrznych i całego Wojska Polskiego” – napisał Władysław Kosiniak-Kamysz.

„To ogromna strata. Wyrazy współczucia dla bliskich, rodziny i całych sił powietrznych. Mamy do czynienia z wielką tragedią” – podkreślił Tomasz Siemoniak na antenie TVN24.

Relacja mieszkanki Radomia

Dziennikarze o2.pl dotarli do świadka katastrofy. Kobieta relacjonowała dramatyczne chwile:
„Spacerowaliśmy po placu Corazziego. Nagle usłyszeliśmy huk. Po chwili zadzwoniła do roztrzęsiona mama, która obserwowała z balkonu loty czterech F-16. Mówiła, że nagle jeden z nich odłączył się od grupy. Po chwili widziała, jak ta maszyna spadła na ziemię. Potem był już tylko niewyobrażalny huk, dym. Gdy pojechaliśmy w pobliże lotniska, zobaczyliśmy mnóstwo służb. Tu się od nich roi”.

Śledztwo i wcześniejsze tragedie

Na miejscu pracują wojskowe służby, które zabezpieczyły teren. Sprawą ma zająć się specjalna komisja śledcza.

To nie pierwsza katastrofa z udziałem wojskowych maszyn w Polsce. „Przed rokiem podczas ćwiczeń lotniczych na lotnisku Gdynia-Babie Doły także doszło do podobnego wypadku. Wówczas samolot M-346 Master runął na płytę lotniska. Pilot maszyny poniósł śmierć na miejscu. Samolotem sterował ś.p. mjr pil. Robert Jeł z jednostki w Dęblinie, który przygotowywał się do pokazu, zaplanowanego na gdyńskim lotnisku z okazji 30-lecia Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej”.

To też może cię zainteresować: Kaczyński uderza w Mentzena. Padły ostre słowa

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wypadek samolotu w Polsce. Pilot nie żyje. Są nagrania