Zamiast kolejnych debat o gospodarce czy polityce zagranicznej, w centrum uwagi znalazł się… woreczek nikotynowy i propozycja wspólnego testu na obecność substancji zakazanych. Choć brzmi to jak scenariusz z amerykańskiego talk-show, wydarzenia rozgrywające się w Polsce pokazują, że granice politycznego show są coraz bardziej płynne.

Wszystko zaczęło się podczas piątkowej debaty prezydenckiej, kiedy to Karol Nawrocki wykonał dziwny gest w kierunku swojej twarzy w momencie, gdy mówił jego kontrkandydat, Rafał Trzaskowski. Internauci szybko podchwycili temat – nie brakowało spekulacji, żartów i oskarżeń. Wkrótce okazało się, że Nawrocki zażył tzw. snusa – bezdymnego tytoniu w formie woreczka z nikotyną, umieszczanego pod wargą. Choć snus jest legalny i popularny zwłaszcza wśród młodych, nikotyna to silnie uzależniająca substancja, a gest polityka wywołał lawinę pytań.

W sobotę Nawrocki pojawił się w RMF FM, gdzie w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem otwarcie zaprosił Rafała Trzaskowskiego do wspólnych badań na obecność niedozwolonych substancji w organizmie. Zaproponował, by testy odbyły się w dniu dwóch wielkich marszów – jego własnego Marszu za Polską oraz Wielkiego Marszu Patriotów organizowanego przez Trzaskowskiego.

— Nie należę do mafii ani sekty. Idę prosto. Politycy powinni umieć ze sobą rozmawiać i być transparentni — sugerował wcześniej Nawrocki w mediach społecznościowych.

W niedzielę sztab Rafała Trzaskowskiego odrzucił propozycję badań, przynajmniej na ten moment. Politycy Koalicji Obywatelskiej przekazali, że to nie Trzaskowski, lecz Karol Nawrocki powinien się przebadać – jeśli uważa, że jest powód do podejrzeń.

Grzegorz Schetyna w rozmowie z RMF FM ostro skomentował sytuację:

— Jak ktoś ma kłopoty, to powinien zrobić testy. To ucieczka do przodu. Złodziej złapany za rękę krzyczy „łapać złodzieja” – powiedział były marszałek Sejmu.

Zupełnie inne stanowisko prezentuje Zbigniew Bogucki z PiS, który uważa, że obaj kandydaci powinni się przebadać, by zakończyć wszelkie spekulacje i wrócić do merytorycznej debaty. Z kolei Paweł Szefernaker, szef sztabu Nawrockiego, zapowiedział, że podczas marszu mogą pojawić się w tej sprawie „niespodzianki”.

Część komentatorów, w tym dyplomata Mikołaj Teperek, twierdzi, że gest ze snusem był przemyślaną strategią inspirowaną stylem Donalda Trumpa – miała to być przynęta dla Trzaskowskiego oraz próba dotarcia do młodszego elektoratu. Jeśli tak, to akcja okazała się skuteczna — media i opinia publiczna żyją tym tematem od piątku.

Kampania prezydencka wkracza w nową erę. Gdy polityczne spory przenoszą się na poziom badań krwi i ruchów dłoni, pytanie o granice smaku i sensowności staje się coraz bardziej aktualne. Czy wyborcy oczekują od kandydatów czystych rąk – czy czystych organizmów?

Niezależnie od odpowiedzi, jedno jest pewne – debata o snusie i testach nie pozostawiła nikogo obojętnym. A kto okaże się politycznie czystszy – zdecydują wyborcy 1 czerwca.

To też może cię zainteresować: Letnia ozdoba ogrodu i balkonu. To pnącze zachwyca kwiatami jak z bajki


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Potężny wybuch w polskiej miejscowości. Są toksyczne opary. Wiemy, co się stało