Po gorącej debacie prezydenckiej i kontrowersyjnym zachowaniu Karola Nawrockiego, który podczas transmisji zażył saszetkę nikotynową, Rafał Trzaskowski nie omieszkał wykorzystać okazji, by wbić rywalowi złośliwą szpilkę – i to publicznie, w trakcie spotkania z wyborcami w Ciechocinku.

– Wszyscy dziennikarze pytają mnie, skąd kandydaci biorą motywację i energię. Zastanawiają się pewnie nad przypadkiem Karola Nawrockiego – powiedział Trzaskowski ze sceny, nie kryjąc ironii.

Wyborcy zareagowali śmiechem, a kandydat Koalicji Obywatelskiej dodał:

– Ja swoją energię biorę od was. Całą motywację, i uśmiech szczery też od was.

To był nie tylko żart, ale i subtelna forma kontrastu: Trzaskowski odwołuje się do emocjonalnego kontaktu z ludźmi, Nawrocki – przynajmniej według narracji przeciwników – do... nikotynowej stymulacji.

O piątkowej debacie mówi się więcej w kontekście zachowania niż programu. Gdy kamery zarejestrowały, jak Karol Nawrocki wykonuje niecodzienny ruch – zasłania twarz, po czym sięga ręką do ust – w sieci zawrzało. Odpowiedź sztabu była szybka: to „snus”, czyli nikotynowa saszetka. Nawrocki sam potwierdził to później w rozmowie z RMF FM:

– Ja to nazywam gumą. Są to woreczki nikotynowe – wyjaśnił.

Zaskoczeniem była też jego propozycja, by obaj kandydaci przeszli w niedzielę test na obecność substancji psychoaktywnych. Zaproszenie do wspólnego badania skierował nie tylko do Trzaskowskiego, ale też do jego współpracowników, m.in. Sławomira Nitrasa.

Po debacie internauci zaczęli analizować wcześniejsze wystąpienia Karola Nawrockiego. Okazuje się, że podobne zachowania – sięganie do ust i nerwowe ruchy – miały miejsce również w innych nagraniach. Sugeruje to, że korzystanie ze snusa może być dla niego rutyną, a nie jednorazowym epizodem.

Choć temat może wydawać się błahy, staje się symbolem stylów obu kandydatów. Z jednej strony Trzaskowski, który stawia na emocjonalną mobilizację i relacje z wyborcami, z drugiej – Nawrocki, którego kampania coraz częściej zahacza o sytuacje nietypowe, prowokujące i medialnie głośne.

Obserwatorzy kampanii przyznają: w tej chwili liczy się już nie tylko program, ale i wizerunek. A każda drobnostka, nawet saszetka nikotynowa, może wpłynąć na postrzeganie kandydata.

Za kilka dni Polacy zdecydują, komu zaufają. Tymczasem kampania trwa – i jak widać, ma wiele smaków. Niektóre – wyraźnie miętowe.

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Mąż oznajmił, że od dziś mamy rozdzielny budżet": Teraz dzieli nawet paragony w sklepie


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Pilne ostrzeżenie IMGW. Nadchodzi niebezpieczna noc