Choć jego powrót do Watykanu był długo wyczekiwany przez wiernych na całym świecie, lekarze nie mają wątpliwości – życie Ojca Świętego po tej trudnej chorobie już nigdy nie będzie takie samo.
23 marca, dokładnie o godzinie 12:00, Franciszek po raz pierwszy od czasu hospitalizacji w połowie lutego pojawił się publicznie. Siedząc na wózku inwalidzkim, wyszedł na balkon szpitala i uniósł kciuk w górę, dziękując za modlitwy i wsparcie. Słabym, ale pełnym wdzięczności głosem wypowiedział zaledwie kilka słów – wystarczyło, by wzruszyć zgromadzonych przed szpitalem pielgrzymów do łez.
Po krótkim pożegnaniu z personelem medycznym papież udał się samochodem prosto do Bazyliki Matki Boskiej Większej, by złożyć kwiaty i pomodlić się – dziękując Bogu za ocalenie. Wierni mogli jeszcze raz zobaczyć go zza szyb auta. Ten widok niósł nadzieję, ale jednocześnie zapowiedź nowego, bardziej ograniczonego etapu pontyfikatu.
Choć Franciszek powrócił do Domu Świętej Marty, jego funkcjonowanie będzie od teraz znacznie zmienione. Lekarze zapowiedzieli, że papież musi przejść minimum dwumiesięczną rekonwalescencję. Nie tylko ze względu na osłabienie, ale i potrzebę uniknięcia jakichkolwiek infekcji, które mogłyby zagrażać jego zdrowiu.
Ojciec Święty będzie ograniczał bezpośrednie kontakty z innymi mieszkańcami domu i wiernymi. Skończą się wspólne obiady, spontaniczne rozmowy i otwarte spotkania. Już teraz korzysta z kaniuli nosowej – systemu wspomagającego oddychanie tlenem – co świadczy o tym, że jego organizm wciąż nie wrócił do pełnej sprawności.
Część obowiązków papieża już teraz przejął sekretarz stanu kardynał Pietro Parolin, którego nazwisko coraz częściej pojawia się w spekulacjach dotyczących przyszłego konklawe. Udział Franciszka w uroczystościach Wielkiego Tygodnia wisi na włosku. Choć nie wyklucza się, że Ojciec Święty udzieli błogosławieństwa Urbi et Orbi, nie ma pewności co do jego obecności podczas samej Wielkanocy. Odwołano już jego udział w kwietniowym Jubileuszu kapłanów w Rzymie.
To nowy etap pontyfikatu papieża Franciszka – pełen wyzwań, ale i wiary. Choć fizycznie osłabiony, duchowo pozostaje silny. Pokazuje to nie tylko swoim gestem z balkonu Gemelli, ale i słowami opublikowanymi wcześniej w rozważaniach na Anioł Pański:
„Podczas długiego pobytu w szpitalu doświadczyłem cierpliwości Pana Boga, której odbicie widzę również w niestrudzonej trosce lekarzy i pracowników służby zdrowia”.
Jego powrót nie oznacza powrotu do dawnego rytmu – ale być może otwiera nowy, bardziej refleksyjny i symboliczny rozdział w dziejach Kościoła.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Mąż chce, żebym przeprowadziła się do jego rodzinnej wioski": Mówi, że mamy obowiązek pomagać jego rodzicom
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wiernych czeka rewolucja. W wielu świątyniach tradycyjna taca przechodzi do lamusa