Trzeba przyznać, że reklamowane przez niego kebaby i brytyjskie dania rybne wyglądają smakowicie, a ich dobrą jakość potwierdzają konsumenci.

Wybiórcze doniesienia tabloidów zadziwiają

Jakiś czas temu Filip Chajzer wrzucił na swój InstaStories screenshot z wiadomości od mężczyzny, którego spotkał bardzo dawno temu na jednej z niemieckich Autostrad.

Jako 19-latek był świadkiem wypadku i pomógł zupełnie nieznajomym ludziom. Mężczyzna, któremu między innymi pomógł wówczas Filip Chajzer po latach przypomniał tę sytuację i jeszcze raz serdecznie podziękował. Oznajmił, że dziennikarz jest naprawdę dobrym człowiekiem.

źródło: Filip Chajzer/Facebook

Skontaktowaliśmy się z dziennikarzem i poprosiliśmy o chwilę rozmowy na temat tamtych wydarzeń — Byłem mega młody. Dopiero co zrobione prawo jazdy. Pierwsza wycieczka autem za granicą. Jak coś robię to zawsze na 100. Więc do prawa jazdy zrobiłem kurs 1 pomocy. Na autostradzie w Austrii poważny wypadek a w nim polskie auto. Pamiętam, że jechał tam znany lekarz z Bydgoszczy. Byli roztrzęsieni. Zabezpieczenie auta przed pożarem. Obawa przed rozmową z policją i zeznaniami po niemiecku... To chyba oczywiste, że jak komuś dzieje się krzywda na drodze, to pomagasz do końca — opisał sytuację Filip, wracając pamięcią do feralnego dnia.

Tabloidy jednak wolały uwiecznić i szeroko opisać napisany w silnych emocjach tekst na Insta Stories, w którym dziennikarz w dość mocnych słowach zadaje retoryczne pytanie autorom artykułu, w którym zasugerowane jest ocieplanie przez Filipa Chajzera wizerunku kosztem własnego dziecka.

"Ćpam życie..."

Jak można wywnioskować z tego tekstu, takie artykuły i nagłówki są w stanie pogorszyć trudną już sytuację rodzinną Filipa Chajzera. Jak donosi Pudelek, właściciel "KREUZBERG Kraft Kebab" wściekł się, lecz po chwili publikacja została usunięta.

Warto zaznaczyć, że poruszanie tematu dzieci w powyższym kontekście, W przypadku osób, które przeszły dramat utraty dziecka, jest mocno kontrowersyjne.

źródło: Pudelek

Poprosiliśmy w prywatnej wiadomości o kilka słów na ten temat. Dziennikarz, mimo zmęczenia tematem, zgodził się na komentarz — Muszę dziś przełożyć już kartę do Nokii, z której wszyscy się śmieją, a ona serio ratuje mi skórę i przenosi do offline. Jeśli to całe gówno, to w jakiś dziwny sposób moja praca, to właśnie zaczynam weekend. I jadę cieszyć się radością klientów. Uśmiechniętych ludzi, których potrzebuję jak słońca, a tacy właśnie stoją u mnie w kolejce. Dziś mam 2 punkty. We wrześniu 6. W waw i też niedługo Łódź. Rozmawiam z Trójmiastem i Krakowem. Kocham ten biznes — szczerze MMA również. Nikogo tym nie krzywdzę, a od lat nie czułem, czym jest naturalna dopamina. Ćpam życie [...] - napisał Filip Chajzer.