Jedna ze znanych polskich aktorek rozprawiła się raz na zawsze z narzekaniem przez artystów na marność emerytury.

Wielu z celebrytów brylujących jeszcze w świecie show-biznesu, będąc już w wieku emerytalnym, zaczęło psioczyć na Zakład Ubezpieczeń Społecznych za głodowe przelewy w ramach świadczenia emerytalnego.

Monika Jarosińska o bezczelności artystów

Zjawisko to nasiliło się po tym, jak rząd ogłosił w Polsce pandemię i związane z nią obostrzenia. Odwołano koncerty, występy na żywo, sztuki w teatrach, mecze i inne imprezy masowe. Ci, którzy zostali wówczas mocno zastopowani w aktywności zawodowej, zaczęli otwierać się w mediach, gdy pytani byli o finanse.

Były głosy, wedle których dopilnowano opłacanie składek, w związku z tym nie było na co narzekać, jednak wielu z artystów utyskiwało o niskiej emeryturze. Jedną z nich była Maryla Rodowicz, która przyznała szczerze w wywiadzie, że za młodu, u szczytu kariery nie myślało się o płaceniu jakichś tam składek, czy odkładaniu na starość.

Krzysztof Cugowski także nie był zadowolony z przelewów z ZUSu — Nie dałbym rady przeżyć z tego, co ZUS jest mi łaskaw zapłacić, więc będę musiał śpiewać do śmierci jak Mieczysław Fogg — stwierdził w rozmowie z mediami.

Jedną z poirytowanych takim podejściem gwiazd polskich jest Monika Jarosińska, która dosadnie skwitowała narzekanie celebrytów na własne emerytury — Zawsze mnie to irytuje, kiedy artyści są topowymi artystami i zarabiają potężne pieniądze i oni mówią o swoich emeryturach. Uważam, że to jest bezczelne. [...] Co ma powiedzieć taki przysłowiowy Kowalski albo my, cała masa artystów, aktorów, którzy pracują na umowę o dzieło — zauważa 50-letnia gwiazda, która z pewnością ma pod kontrolą sprawy finansowe.

Nie przegap: 63-letnia babcia i jej 26-letni mąż spodziewają się pierwszego wspólnego dziecka. Pokazali zdjęcia USG

Zerknij: Nie ma już z nami światowej sławy piosenkarki i aktorki. Odeszła w wieku 80 lat