W maju 2007 roku Ryan Finley doświadczył chwili, która na zawsze odmieniła jego życie. Po powrocie do domu znalazł swoją żonę, Jill, niezdolną do reakcji na świat zewnętrzny. Co mogło wydawać się początkowo jedynie problemem zdrowotnym, szybko przekształciło się w dramatyczną walkę o życie.


Jill znalazła się w szpitalu, podłączona do respiratora, który był jedyną deską ratunku dla jej trawiącego organizm niedotlenienia. Lekarze nie dawali dużych nadziei na jej powrót do zdrowia, a odłączenie jej od maszyny wydawało się nieuniknione. Ryan musiał podjąć decyzję, która naznaczyła go na zawsze, informuje Goniec.


Według portalu Today, szanse na wybudzenie się Jill wynosiły zaledwie 1-2%. To było jak wybór między nadzieją a bezsilnością. Ryan, z sercem pełnym żalu i nadziei, zdecydował się na najtrudniejszy krok w swoim życiu.


Gdy nadszedł ten kluczowy moment odłączenia od respiratora, Jill zaskoczyła wszystkich. Jej serce biło dalej, a potem nagle - przemówiła. Jej słowa były krótkie, ale przesycone mocą życia.


"Zabierz mnie stąd" - to było wszystko, co powiedziała.


Dla Ryana to był cudowny przełom. Coś, co wydawało się niemożliwe, stało się rzeczywistością. Jill, pomimo wszystkich przeciwności i prognoz lekarskich, znalazła drogę z powrotem do świata życia.

To też może cię zainteresować: Krzysztof Rutkowski szykuje się na tłustą emeryturę. O jaką kwotę chodzi

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Za każdym razem, gdy teściowa zapraszała nas do siebie, mój mąż się dziwnie zachowywał": Postanowiłam odkryć dlaczego