8 marca, święto kobiet, nie byłoby sobą bez kontrowersji w polskich mediach. Tym razem światło reflektorów padło na Joannę Kurską, która od kilku miesięcy toczy batalię z nowym zarządem Telewizji Polskiej. Sprawa zaczęła się od publikacji zarobków małżonki byłego prezesa stacji, a teraz przybrała nowy obrót.


Joanna i Jacek Kurscy, znani ze swojego związku z Telewizją Polską, zostali zaskoczeni nagłymi zwolnieniami po zmianie kierownictwa. Od tego czasu między nimi a TVP narosło wiele napięć. Konflikt rozpoczął się od ujawnienia zarobków Joanny Kurskiej, które miały przekroczyć 1,5 miliona złotych. Informacje te wywołały burzę w mediach i społeczeństwie.
Kurska nie pozostawiła tego bez reakcji i podjęła kroki prawne przeciwko Telewizji Polskiej.

Zarzuca stacji wyemitowanie kłamliwego materiału na temat jej zarobków, co trafiło do serwisu informacyjnego "19.30". Obecnie sprawa jest w toku, a atmosfera pomiędzy stronami jest bardzo napięta.


Niedawno do konfliktu dołączył artykuł tygodnika "Newsweek", sugerujący, że Joanna Kurska przyjęła łapówkę od producenta teleturnieju. W tekście wymieniono także Jacka Kurskiego i Tomasza Klimeka. Sprawa trafiła już do sądu, a Kurska stanowczo zaprzecza przyjęciu łapówki.


Joanna Kurska odpowiedziała na te oskarżenia za pośrednictwem mediów społecznościowych, oznajmiając, że nigdy nie przyjęła żadnej łapówki, a wymienionego producenta nie znała osobiście. Oskarżyła także obecne władze TVP o próbę zdyskredytowania poprzedniego kierownictwa stacji.


Telewizja Polska odpowiedziała na komentarze Joanny Kurskiej, uznając je za naruszenie dóbr osobistych. W odpowiedzi wezwano byłą szefową "Pytania na śniadanie" do wpłaty 100 tysięcy złotych na rzecz Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, przeprosin publicznych i usunięcia wpisu. Jednak kontrowersyjny wpis został opublikowany jako Instagram Story, który automatycznie zniknął po 24 godzinach.


Na razie konflikt pomiędzy Joanną Kurską a Telewizją Polską nie wydaje się mieć końca, a słowne przepychanki toczą się w przestrzeni publicznej. Wszystko wskazuje na to, że sprawa ta będzie nadal rozwijana, a zainteresowani śledzą jej kolejne odsłony.


To też może cię zainteresować: "Dzień dobry TVN" bez Doroty Wellman. Przyczyna nieobecności prowadzącej wyjaśniona przez Marcina Prokopa

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Maciej Orłoś zaskoczył wszystkich. Zaskakujący początek "Teleexpressu"