Samuel Pereira, były dziennikarz TVP, gościł Krzysztofa Stanowskiego na Kanale Zero, gdzie wypowiedział się na temat kontrowersji wokół wysokich zarobków w telewizji publicznej. Pereira nie pozostał obojętny i zabrał głos, broniąc jednego z byłych kolegów, jednocześnie atakując innego.
Warto przypomnieć, że niedawno opinia publiczna była oburzona wysokimi zarobkami niektórych prezenterów w TVP. Michał Adamczyk w szczególności stał się obiektem krytyki, otrzymując miesięcznie aż 187 tysięcy złotych. Marcin Tulicki, Jarosław Olechowski, czy sam Samuel Pereira również nie pozostali bez uwagi w kontekście swoich zarobków, informuje Super Express.
Podczas rozmowy z Krzysztofem Stanowskim, Pereira postanowił wziąć w obronę Michała Adamczyka, jednocześnie skierowując atak w stronę Piotra Kraśki. Wyjaśnił, że wysokie zarobki Adamczyka w 2023 roku wynikały z łączenia obowiązków prezentera z funkcją dyrektora TAI. Stanowskiego interesowały szczegóły, więc Pereira wyjaśnił, że Adamczyk nie tylko pełnił rolę prezentera, ale także był dyrektorem TAI, co dodatkowo usprawiedliwiało jego wysokie zarobki.
Pereira skomentował sytuację Kraśki, sugerując, że jego zarobki jako prezentera nie odbiegały od tych, jakie otrzymywał Adamczyk, a nawet uznał, że Adamczyk w pewnym momencie wypadł na tym lepiej, oszczędzając na podatkach. Jednak, Krzysztof Stanowski szybko podał konkretne kwoty zarobków Piotra Kraśki w latach 2015-2016, wskazując, że chociaż kwota była imponująca, to przeliczając ją na miesięczny przychód, Adamczyk nadal plasował się wyżej.
Cała dyskusja Pereiry i Stanowskiego rzuca światło na patologię wysokich zarobków w TVP, a Pereira podsumował sprawę stwierdzeniem, że stawki w telewizji publicznej były patologiczne. Ostatecznie, kontrowersyjne kwestie zarobków w TVP pozostają nadal tematem gorącej dyskusji.
Jak informował portal "Życie News": Niezwykle smutne wieści dla wszystkich sympatyków Polskiego Radia. Właśnie odeszła jedna z największych gwiazd rozgłośni radiowej. Miała 93 lata
Przypomnij sobie: Katarzyna Dowbor i Filip Antonowicz zaliczyli kolejną wpadkę w "Pytaniu na Śniadanie". Fragment programu stał się hitem internetu