Jak donosi "Radio ZET", z powodu krążącego fake newsa o rzekomej rezygnacji Jarosława Kaczyńskiego z funkcji prezesa Prawa i Sprawiedliwości, wielu Polaków z wrażenia wstrzymało oddech. Europoseł PiS Ryszard Czarnecki bardzo szybko rozprawił się z krążącą w mediach plotką.
"Chcę ukrócić wszelkie plotki"
71-letni Jarosław Kaczyński, brat zmarłego tragicznie prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego, rządzi partią Prawa i Sprawiedliwości sprawiedliwą, acz twardą ręką. Jego współpracownicy ostatnimi czasy uchylając rąbka tajemnicy o tym, jakim jest szefem, z wielkim szacunkiem do prezesa wyznali, że jest on bardzo pracowitym, dokładnym i sprawiedliwym szefem, który ma duże poczucie humoru i dystans do siebie.
Jak wspomniał nowy dyrektor jego biura Michał Moskal, Jarosław Kaczyński przeważnie pierwszy przychodzi do biura, zapominając o posiłkach pracuje tak długo, jak jest potrzebny na miejscu, co skutkuje tym, że często wychodzi z pracy jako ostatni. Jakże zatem można przypuszczać, że taki pracuś, jak Jarosław Kaczyński myśli o przejściu na emeryturę?
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki stanowczo dementuje plotki, aby ukrócić przypuszczenia i dywagacje.
Jarosław Kaczyński będzie rządził jak najdłużej, do 90. Chcę ukrócić wszelkie plotki, dywagacje i rozważania o tym, że prezes Kaczyński wybiera się na emeryturę. Chcę powiedzieć wszystkim przeciwnikom pana prezesa, żeby nie mieli żadnych złudzeń! Jarosław Kaczyński był, jest i będzie prezesem, nie ma dla niego żadnej alternatywy i będzie rządził do 90.
Tylko Jarosław Kaczyński jest gwarantem zjednoczenia obozu Zjednoczonej Prawicy i na pewno nie odejdzie na polityczną emeryturę, a wszystkie spekulacje na ten temat są wyssane z brudnego palca.
Według fake newsa, jaki krąży wokół zmian na stanowisku prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego miałby zastąpić Mateusz Morawiecki. Pamiętajmy, że w szeregach rządowych doszło już do poważnych roszad, jednak każda z nich zdawała się być w zupełności dobrowolna.
Czy Mateusz Morawiecki lepiej pokierowałby partią rządzącą?
O tym się mówi: Irena Kamińska-Radomska w "Projektu Lady" stanęła w obronie Tomasza Kammela. O co chodzi
